Więź

Nie spełniam standardów stereotypowego mnicha: ciągle otaczam się ludźmi. Nie potrafię bez nich żyć. Nie ma dnia, bym z kimś się nie widział, z kimś nie rozmawiał, kogoś nie szukał. Przyjaciele, zakonnicy, parafianie, setki różnych ludzi, ciągle odzywający się dzwonek telefonu komórkowego, sterty e-maili zalegających na serwerze.

05.05.2009

Czyta się kilka minut

Sprawy załatwione i nie, sprawy zapomniane, porzucone. A jednak zdarza mi się, że czuję samotność. Nie chodzi mi o skutek stylu życia i tęsknoty za wypełnieniem tego mitycznego miejsca obok siebie. Istnieje przecież samotność w sensie bycia samemu, chociaż dookoła jest wiele osób: rodzina, przyjaciele, bracia w zakonie i kapłaństwie. To taki rodzaj samotności, który prowokuje do twórczego - mam nadzieję - niepokoju. Poczucie tej samotności pojawia się wtedy, gdy trzeba wylać z naszej duszy to, co w niej zalega, bo sami już nie potrafimy tego unieść. W takich chwilach odkrywamy, że nie jesteśmy stworzeni do samotności, ale do życia w społeczności. Chcemy, aby inni stali się częścią naszej opowieści.

W głębi naszego jestestwa istnieje potrzeba bycia z kimś i dla kogoś. To zupełnie naturalne. Nikt nie jest samotną wyspą, jak mawiał Thomas Merton. Jesteśmy stworzeni na obraz Boga, który jest wspólnotą trzech Osób. Musimy więc założyć, że być dla innych nie jest tylko potrzebą życia stadnego, ale wpisane jest w nasze DNA. Bóg nie pozostawił nas na świecie samymi. Jesteśmy cząstką większej całości. Latoroślą na winnym krzewie Chrystusowego człowieczeństwa. Całkiem sporo zależy w naszym codziennym życiu od łączności z Nim i z innymi. Choćbyśmy się spinali wewnętrznie, by stać się samowystarczalnymi, zawsze pozostaniemy związani z innymi. Najczęściej są to związki niewidzialne.

Nowe życie nie powstanie bez udziału drugiej osoby, mimo że w dobie eksperymentów biologicznych także i tę sferę człowiek chciałby egoistycznie zawłaszczyć dla siebie i stać się panem życia. Dziecko nie postawi pierwszych kroków bez pomocy matki. Nie pozna świata bez swojego przewodnika. Podwładny zależny jest od szefa, a makler giełdowy zależy w swoich działaniach od bardzo wielu ludzi. Nawet ten mały tekst nie powstaje bez pomocy innych, niewidzialnych dla czytelnika oczu i rąk redaktora, korektorki, redaktora składu. Jeśli coś jest sukcesem, to jest to zawsze sukces zależny. Zerwanie więzi z innymi najczęściej kończy się katastrofą.

W tych kategoriach patrzę na niezwykłe roszczenie Jezusa: "Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić". Pewnie. Na tym świecie można uczynić bardzo wiele rzeczy bez Niego. Pozostanie jednak zawsze problem, jaki sens ma to wszystko, czego bez więzi z Nim dokonujemy. Chrześcijanin odcięty od Niego może stać się wysuszonym z wartości człowiekiem, niezależnie od sukcesów, jakie w tym życiu odniesie. Dekoracją na winnym krzewie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2009