Prostowanie niepokornych

"Dialog w stylu Pearl Harbor" - tak część amerykańskich zakonnic określiła bezprecedensową wizytację apostolską Watykanu we wszystkich żeńskich zgromadzeniach w USA.

28.12.2009

Czyta się kilka minut

Zakonnice ze zgromadzenia Sisters of Life na Manhattanie / fot. Beaudenon / SIPA / East News /
Zakonnice ze zgromadzenia Sisters of Life na Manhattanie / fot. Beaudenon / SIPA / East News /

Stolica Apostolska w czerwcu rozpoczęła procedurę badania jakości życia w amerykańskich kobiecych wspólnotach zakonnych. Niektóre z nich, nie widząc racji dla tak radykalnego kroku, traktują go jako zamach na ich wizję życia zakonnego, zaakceptowanego przez Watykan i - jak podkreślają - zakorzenionego w nauczaniu Vaticanum II. "Mamy do czynienia z prawie powszechnym oporem - anonimowo wyznała jedna z zakonnic. - W ciągu 40 lat życia zakonnego nie widziałam takiej jednomyślności naszych sióstr". Z poparciem dla nich wystąpili niektórzy biskupi USA.

Świecka mentalność

Mającą trwać 3 lata wizytację zarządziła Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Chodzi o przebadanie blisko 400 zgromadzeń, których szeregi szybko topnieją. Jeszcze w 1965 r. w USA było 175 tys. zakonnic, obecnie - 69 tys. Średnia wieku zbliża się do 69 lat.

Kryzys powołań nie jest jednak jedyną przyczyną wizytacji. 5 listopada kard. Franc Rodé, prefekt Kongregacji, wyjaśnił, że jest ona odpowiedzią na głosy "ważnych przedstawicieli Kościoła w USA" w sprawie "nieprawidłowości w tamtejszym [żeńskim] życiu zakonnym. Większość z nich dotyczy pewnej świeckiej mentalności, która rozpowszechniła się w rodzinach zakonnych, jak też niejakiego ducha »feminizmu«".

Kardynał nie krył, że Watykan traktuje wizytację także jako swoiste pole doświadczalne: jeśli uda się znaleźć lek na problemy amerykańskich zgromadzeń, może na tym zyskać życie zakonne w innych częściach świata. Chcemy - konkludował kard. Rodé - "promować katolicką tożsamość żeńskiego życia zakonnego". To stwierdzenie w uszach części amerykańskich sióstr zabrzmiało jak atak na ich duchowść oraz koncepcję obecności w Kościele i świecie. "Sobór - stwierdziła jedna z nich - wydobył nas z getta i skierował ku ekologii, feminizmowi i sprawiedliwości w świecie. Kuria Rzymska ma problemy z akceptacją tego stanu rzeczy".

Pytania o prywatność

Zakonnice sprzeciwiają się przede wszystkim konieczności wypełnienia przez przełożone kwestionariusza ze stoma szczegółowymi pytaniami o życie i duchowość. Na początku listopada s. Kieran Foley ze Zgromadzenia Franciszkańskich Sióstr Eucharystii, reprezentująca Watykan, oświadczyła: "W ostatnich dniach przełożone niektórych zgromadzeń pochwaliły się mediom, że nie odpowiedziały na kwestionariusz bądź zignorowały niektóre pytania". Część zakonnic przesłała do szefowej wizytacji, matki Mary Clare Millea, przełożonej generalnej Apostołek Najświętszego Serca, konstytucje swoich zakonów.

Matka Mary Waskowiak, przełożona Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia dla Amerykanów, odpowiedziała tylko na część pytań kwestionariusza, bo niektóre z nich - podkreśliła - są niestosowne. Chodziło np. o sposób, w jaki zgromadzenia postępują z tymi siostrami, które mają problemy z nauczaniem Kościoła, oraz o życie modlitewne. Jeden z punktów brzmi: "Opisz zaangażowanie waszych sióstr w modlitwę Słowa Bożego w Piśmie Świętym (lectio divina), w praktykowanie pobożności maryjnej, we wspólnotową i osobistą modlitwę". "Tego rodzaju pytania naruszają prawo sióstr do prywatności" - powiedziała Waskowiak.

"Kościołowi wolno wzywać nas do wyjaśnień - podkreśliła. - Niemniej wciąż nie rozumiem rzeczywistej motywacji tego kroku. Niepokoję się brakiem przejrzystości po stronie Kongregacji. Mamy wiele dobrych rzeczy do opowiedzenia, choćby o pracy sióstr w edukacji, w służbie zdrowia, o naszym wędrowaniu z ludźmi. Ale kwestionariusz zdaje się to ignorować. Jest bardzo legalistyczny".

Matka Mary Ann Zollman, przełożona Sióstr Miłosierdzia Błogosławionej Maryi Dziewicy, nie wypełniła kwestionariusza, uważając, że ingeruje on w wewnętrzne sprawy zgromadzenia, do czego nawet Kongregacja nie ma prawa. Zollman do wizytatorki wysłała konstytucje swego zakonu.

Krzywda, obraza

Siostry pytają, dlaczego nie konsultowano się z nimi przy decyzji w sprawie wizytacji. Dlaczego dowiedziały się o niej z mediów? "Wiele zakonnic takie traktowanie odebrało jako wyraz lekceważenia" - napisała w "National Catholic Reporter" s. Sandra M. Schneiders, Służebniczka Niepokalanego Serca Maryi, profesor teologii wykładająca w Jesuit School of Theology w Berkeley. "Jaki sens - pytała - może mieć wizytacja apostolska, gdy żeńskie zgromadzenia pozostają w regularnym dialogu z władzami kościelnymi? Przełożone zakonne raz do roku spotykają się w Rzymie z przedstawicielami Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego, omawiając sytuację życia zakonnego. Regularnie kontaktują się też z ordynariuszami, a większość zgromadzeń przy różnych okazjach zaprasza ich do siebie".

Obecna wizytacja apostolska według teolożki nie jest normalnym dialogiem między zakonnicami a władzami kościelnymi i przypomina procedury podejmowane przez Kościół w przypadku poważnych nadużyć. "Obecnie w Kościele w USA mamy kilka sytuacji, które usprawiedliwiałyby zastosowanie takich mechanizmów: seksualne nadużycia księży wobec dzieci, tuszowanie tego zjawiska przez biskupów, notoryczne seksualne przygody tych, którzy ślubowali celibat, defraudacja kościelnych funduszy, sekciarskie praktyki w niektórych grupach kościelnych" - wyliczyła Schneiders, zaznaczając, że w żaden z tych przypadków nie są znacząco zamieszane zakonnice.

Prowadzone przez Watykan badanie żeńskich zgromadzeń można według teolożki przyrównać do badania wszystkich sakramentalnych małżeństw w USA lub wszystkich księży czy biskupów. "Nadużycia można by znaleźć w każdej z tych grup - napisała. - Ale założenie, że jakiś rodzaj nadużyć jest wśród nich tak rozpowszechniony i głęboko zakorzeniony, iż badaniom należy poddać wszystkie zakonnice, jest krzywdzące, jeśli nie obraźliwe. Kobiety te, które nie mają żadnego obowiązku pozostawać zakonnicami, oddały 30, 40, 50, 60, nawet 70 lat swego życia na zwykle niewynagradzaną służbę Kościołowi i jego wiernym. Jaka racja byłaby w stanie usprawiedliwić takie uniwersalne podejrzenie?".

Problemy z doktryną

Nie wszystkie zgromadzenia na wizytację zareagowały podejrzliwością i oporem. Zrobiły to głównie te, które działają pod parasolem Konferencji Kierownictwa Zakonów Żeńskich (LCWR), powstałej w latach 50. największej w USA organizacji zakonnic (59 tys. członkiń). Inna struktura - Rada Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich (CMSWR) - krok Watykanu przyjęła ze zrozumieniem. W ramach tej bardziej konserwatywnej organizacji, powstałej w latach 90., żyje ok. 10 tys. sióstr, a ich średnia wieku to 39 lat. Matka Mary Quentin Sheridan, przełożona generalna CMSWR, powiedziała: "Nie rozumiem lęku przed wizytacją. Wszyscy musimy stanąć twarzą w twarz wobec prawdy o spadku powołań do życia zakonnego. A rolą Kościoła jest zadawać pytania".

Zakonnice skupione w LCWR - w przeciwieństwie do tych spod znaku CMSWR - zwykle nie noszą habitów, bo stronią od tradycyjnej duchowości zakonnej. Preferują dynamiczną obecność w społeczeństwie, szczególnie na jego marginesach. Angażują się w walkę z ubóstwem, przemocą, ksenofobią, rasizmem. Działają wśród gejów i lesbijek; niektóre kwestionują nauczanie Kościoła o homoseksualizmie i aborcji. Pracują w edukacji. Bliska jest im ekologia. Angażują się w dialog międzyreligijny. Część ostro skrytykowała dokument "Dominus Iesus" o zbawczej jedyności i wyjątkowości Chrystusa i Kościoła (2000 r.), który inne religie uznał za twory naturalne, a nie nadprzyrodzone, jak chrześcijaństwo.

Siostry z LCWR domagają się włączenia świeckich w struktury decyzyjne Kościoła. Szczególnym polem ich działalności jest walka z dyskryminacją kobiet. Czołówka dzisiejszych katolickich teolożek feministycznych - jak Elizabeth A. Johnson (józefitka), Mary C. Hilkert (dominikanka), Joan Chittister (benedyktynka) czy cytowana wyżej Sandra M. Schneiders - należy do zgromadzeń spod znaku LCWR. Te i inne teolożki nie widzą racji dla nauczania o święceniach kapłańskich zarezerwowanych tylko dla mężczyzn.

Problemy niektórych zakonnic z LCWR z nauczaniem Kościoła sprawiły, że w kwietniu Kongregacja Nauki Wiary zapowiedziała przeprowadzenie doktrynalnej oceny działalności tylko i wyłącznie LCWR.

***

Pod koniec października z poparciem dla zakonnic wystąpili biskupi Kalifornii. Miesiąc wcześniej to samo zrobił kard. Seán O’Malley z Bostonu, sam zakonnik, kapucyn. Wypowiadając się w imieniu własnym i Komitetu ds. Duchownych, Życia Konsekrowanego i Powołań w episkopacie USA, napisał do zakonnic LCWR: "Kościół jest Wam wdzięczny za wszystko, co Wasze wspólnoty zrobiły i co będą robić dla jego misji (...). Nasi założyciele przetrwali wiele wyzwań i przeszkód z gorliwością, która inspirowała ich modlitwę i dzieło. Kościół potrzebuje waszych darów".

Na początku grudnia s. Kieran Foley, rzeczniczka biura ds. wizytacji, oświadczyła: "Zarządzona przez Stolicę Apostolską wizytacja żeńskich zgromadzeń zakonnych w Stanach Zjednoczonych będzie kontynuowana pomimo oporów ze strony niektórych wspólnot".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2010