Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pod koniec życia pisał: "Malarstwo różni się od innych sztuk m.in. tym, że nie można się go nauczyć na pamięć. Można nauczyć się sonaty Beethovena, wiersza Goethego i odtworzyć je. Obrazu nie da się odtworzyć. Reprodukcje niewiele dają. Mimo swego chyba dość wyszkolonego oka ciągle mam kłopoty z przypomnieniem sobie, jaki ten obraz był naprawdę, co stanowiło o jego tonalności, o tym, że był błękitnawy... Całe moje pisanie to beznadziejna próba ewokacji obrazu, który znajduje się w jednym jedynym miejscu: w Amsterdamie, w Wiedniu, w Londynie. Trzeba wyjść od konkretu, od linii, od koloru, a język jest niesłychanie ubogi, jeżeli idzie o barwy. To jest nieludzka praca i stale mam poczucie klęski. Nie udało się. Prawdopodobnie nie może się udać, ale tylko takie rzeczy, które nie mogą się udać, warte są starań i pracy. Trzeba się zawsze borykać z czymś, co jest niewyrażalne, nie dające się opisać. Zasugerować to, ale z poczuciem klęski oraz miłości do oryginału, jedynego, który jest zawsze taki sam. Niezmienny. Łagodne, ciepłe promieniowanie dzieł sztuki...".
Zapis tej "nieludzkiej pracy" przynosi piękny album "Znaki na papierze", dzięki któremu możemy śledzić, jak autor "Barbarzyńcy w ogrodzie" i "Martwej natury z wędzidłem" niewyrażalny kształt dzieła sztuki starał się pochwycić słowem i kreską. Fragmenty esejów, wierszy, listów, wywiadów towarzyszą tu bowiem reprodukcjom rysunków ze szkicowników Herberta, w których notował detale architektoniczne, kształt rzeźb, bryły świątyń, panoramy. Henryk Citko, kustosz archiwum pisarza, inteligentnie i misternie ułożył słowno-obrazową opowieść, ukazując rysunki od pierwszej podróży do Francji w 1958 r. aż do późnych lat 90.: bukietu kwiatów z paryskiego szpitala, kota Szu-szu, portretu gen. Mikołaja Bołtucia czy przejmującego szkicu bryły klasztoru na Santorynie. Przejmującego, bo narysowanego w 1998 r. - już nie podczas podróży, ale w ślad za oglądaną reprodukcją.
Można tę książkę zobaczyć jako miłosne wyznanie, dowód wielkiego zmysłowego uczucia do świata, za który poeta dziękował w jednym z wierszy najpiękniejszych: "dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny / a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony / na zawsze i bez wybaczenia"...
Zbigniew Herbert, "Znaki na papierze. Utwory literackie, rysunki i szkice", Wydawnictwo Bosz, Olszanica 2008. Wydawnictwo opublikowało jednocześnie podobny album poświęcony Norwidowi.