Plastikowa rewolucja

Na koncercie rockowego zespołu pojawia się słynny polityk i skarży się widzom, że muzycy nigdy nie poprosili, żeby razem z nimi zagrał. Trudno o mniej prawdopodobną historię. Jeśli jednak politykiem tym jest Václav Havel, a zespołem The Plastic People of the Universe - wszystko jest możliwe.

15.09.2007

Czyta się kilka minut

Legenda czeskiego undergroundu wystąpiła 3 września w ogrodzie wydawnictwa Znak, uświetniając wizytę Havla w Polsce. Jeśli ktoś przyszedł na koncert oczekując jedynie lekcji historii, musiał być mile zaskoczony - sędziwi w większości artyści zagrali z energią, pasją i humorem.

The Plastic People of the Universe występują obecnie w siedmioosobowym składzie, z czego tylko trzech muzyków związanych jest z zespołem od dawna. Największy wpływ na brzmienie grupy mają weterani: Vratislav Brabenec (saksofon, klarnet) i Jiří Kabeš (altówka, theremin). Na granych przez nich unisono i hipnotycznie powtarzanych motywach oparta jest większość kompozycji. Monotonię utworów przełamują freejazzowe sola saksofonu, altówki, gitary i klawiszy. Niemal wszyscy muzycy udzielają się wokalnie, jednak jest to raczej recytacja (wyjątkiem jest śpiewająca basistka Eva Turnová). Słowa odgrywają tu dużą rolę, jednak nawet nie znając języka można czerpać przyjemność z samej muzyki, o czym dobitnie świadczy ciepłe przyjęcie, z jakim grupa spotyka się na całym świecie. Krakowski koncert dowiódł, że rock psychodeliczny wciąż może porywać.

Praski underground

Droga Plastic People od wrogów państwa do ambasadorów Czech była długa i niezwykle dramatyczna. Grupa powstała w październiku 1968 r.; wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu, nie była to reakcja na wydarzenia sierpniowe, kiedy to wojska Układu Warszawskiego brutalnie stłumiły zryw Praskiej Wiosny. W rozmowie z "Tygodnikiem" artyści wskazywali na zgoła niepolityczne inspiracje. Dla ówczesnych dwudziestolatków był to przede wszystkim niezwykle ekscytujący i inspirujący okres w sztuce: Andy Warhol, happeningi, filmy, pop-art... Amerykańscy poeci Beat Generation, zwłaszcza Allen Ginsberg, Gregory Corso, Jack Kerouac. Przede wszystkim jednak - muzyka rockowa: The Velvet Underground, Frank Zappa, The Fugs, Captain Beefheart, The Doors...

W 1968 r. wciąż jeszcze trwało zapoczątkowane w połowie lat 60. otwarcie Czechosłowacji na zachodnią kulturę. Miało ono jednak dosyć dwuznaczny charakter. Państwo nie tylko tolerowało, ale wręcz wspierało młodych "bigbitowców", oferując im dostęp do instrumentów, sal na próby i koncerty oraz nadając status profesjonalnych muzyków. Była to jednak tran­sakcja wiązana: praskie Centrum Kultury uzyskiwało pełną kontrolę nad poczynaniami artystów.

Założycielem The Plastic People of the Universe (nazwa pochodzi z piosenki Zappy) był nieżyjący już dziś basista i wokalista Milan Hlavsa (zmarł w roku 2001). Ivan Jirous, poeta i historyk sztuki, odegrał w historii grupy rolę analogiczną do tej, jaką pełnił Andy Warhol u zarania The Velvet Underground: kierownika artystycznego, inspiratora najbardziej szalonych przedsięwzięć, menadżera (to on ściągnął doświadczonych muzyków, takich jak Brabenec i Kabeš, a także zorganizował bezcenne lekcje angielskiego z kanadyjskim studentem Paulem Wilsonem, który w efekcie przez kilka lat pełnił rolę wokalisty). Pod dowodzeniem Hlavsy i Jirousa grupa, grająca oparte głównie na coverach The Velvet Underground koncerty w happeningowej oprawie (do historii przeszedł występ pośród mnóstwa wędzonych śledzi), zyskała status najważniejszego praskiego zespołu psychodelicznego.

Spokój nie trwał długo. W 1971 r. uznano, że długowłosi, posługujący się dziwną nazwą i wykonujący piosenki po angielsku muzycy nijak nie pasują do socjalistycznych wzorców "muzyki młodzieżowej". - Otrzymaliśmy urzędowy list, z zarzutem, że mamy negatywny wpływ na młode pokolenie, ponieważ wykonujemy chore te­ksty - wspomina Kabeš. Zespołowi odebrano licencję, sprzęt, możliwość występowania w radiu, telewizji i dawania oficjalnych koncertów.

Artyści chwytali się różnych sposobów, by obejść zakaz. Udało się zdobyć używane instrumenty i prymitywne wzmacniacze, przerobione z tranzystorowych radioodbiorników. Jirous organizował wykłady o pop--arcie, podczas których pokazom slajdów towarzyszyły prezentacje "warholowskiej muzyki"; występy Plastic People "demonstrujących" The Velvet Underground przeciągały się jednak do kilku godzin i podstęp szybko wyszedł na jaw.

Podczas jednego z rzadkich koncertów zespołu w roku 1972 pijani milicjanci wywołali burdę, co pociągnęło za sobą całkowity zakaz występów w stolicy. Obietnica śpiewania w języku czeskim spowodowała przywrócenie licencji, którą jednak odebrano po dwóch tygodniach. Muzycy kontynuowali więc działalność na prowincji, jako nader awangardowa kapela weselna. Śluby przyjaciół dawały idealny pretekst do organizowania w stodołach występów gromadzących setki fanów. Anegdota mówi, że pewna rozwiedziona para zdecydowała się na powtórne małżeństwo tylko po to, żeby dać grupie szansę zagrania koncertu...

Podziemny okres działalności jest równocześnie czasem artystycznego dojrzewania zespołu. Miejsce coverów zajmują własne kompozycje i improwizacje. Muzycy coraz śmielej eksperymentują, czerpiąc zarówno z rocka i jazzu, jak czeskiego folkloru. Sięgają po teksty zakazanych awangardowych poetów: Jiří Kolářa i Egona Bondy'ego, ale też Williama Blake'a i Ladislava Klímy, którego opowiadanie "Jak będzie po śmierci" wydadzą po latach w formie słuchowiska. W 1973 r. nagrywają materiał na debiutancki album "Egon Bondy's Happy Hearts Club Banned", wydany dopiero w roku 1978. - To nie było wcale takie skomplikowane - śmieją się muzycy. - Przyjaciele pomogli nam w przeszmuglowaniu taśm-matek drogami dyplomatycznymi. Poprzez ambasady i zachodnich dyplomatów nagrania docierały w końcu do wytwórni we Francji i Kanadzie.

Wracały do Czechosłowacji tymi samymi drogami - często ukryte dla niepoznaki w kopertach albumów z muzyką klasyczną.

Rockowi partyzanci

Reżim jednak nie zapomniał o muzykach. To, co z początku miało wydźwięk jedynie groteskowy, z czasem nabiera prawdziwie dramatycznego wymiaru. Milicja pacyfikuje koncerty; aby zmylić tajne służby, informacje o występach rozsyłane są pocztą pantoflową, a uczestnicy wędrują w umówione miejsca kilometrami pod osłoną nocy. W 1974 r. dochodzi do tak zwanej "masakry w Czeskich Budziejowicach" - w wyniku donosu ponadtysiącosobowa grupa fanów zostaje osaczona przez milicję; zmotoryzowane oddziały katują pałkami i ranią, najeżdżając milicyjnymi pojazdami setki osób, dziesiątki uczniów zostaje wydalonych ze szkoły, kilkoro studentów - aresztowanych.

W lutym 1976 r. odbywa się organizowany przez Jirousa Muzyczny Festiwal Drugiej Kultury (czyli alternatywnej wobec kultury państwa totalitarnego), na którym pojawia się czołówka krajowych zespołów i setki słuchaczy. Służby bezpieczeństwa aresztują 27 osób (w tym cały skład Plastic People), poddają przesłuchaniom setki uczestników, rewidują domy, konfiskują instrumenty i taśmy.

Proces artystów miał charakter pokazowy. Oskarżono ich o wulgarność, deprawację młodzieży, chuligaństwo i działanie na szkodę społeczeństwa. Jirous został skazany na 18 miesięcy więzienia, Brabenec - na 8, zaprzyjaźnieni z zespołem muzycy Pavel Zajíček i Svatopluk Karásek - odpowiednio 12 i 8 miesięcy. Paul Wilson (aktywny także jako tłumacz zakazanej literatury) został wydalony z Czechosłowacji.

Poniżający proces i surowe wyroki wywołały reakcję opozycji. 1 stycznia 1977 r. ogłoszona zostaje Karta 77 - deklaracja praw człowieka nagminnie łamanych przez komunistyczny reżim, podpisana przez grupę czeskich intelektualistów z Václavem Havlem i Pavlem Kohoutem na czele. Gwałtowna reakcja na ten dokument krajowej i zagranicznej opinii publicznej upewnia uczestników i obserwatorów wydarzeń w przekonaniu, że niewielki kamyk poruszył lawinę, która w przyszłości zmiecie z powierzchni ziemi znienawidzony ustrój.

Zanim jednak doszło do wybuchu Aksamitnej Rewolucji, zespół i jego przyjaciół czekało jeszcze wiele trudnych lat, podczas których ponawiały się aresztowania zarówno Jirousa i Hlavsy, jak Havla. Zacieśniło to przyjaźń pomiędzy muzykami i przyszłym prezydentem. Klawiszowiec Josef Janíček wspomina: - Havel usłyszał o nas po raz pierwszy wtedy, gdy spalono wiejski dom, w którym zagraliśmy koncert. Ktoś mu powiedział, żeby porozmawiał z Jirousem, ale że ten przebywał właśnie w areszcie, więc Havel spotkał się z nami. Gdy dowiedział się, że nie mamy gdzie grać, zaproponował zorganizowanie występu w swojej stodole. Podczas koncertu wydawał się być naprawdę szczęśliwy - cieszył się z samej możliwości bycia razem. I tak to się zaczęło - graliśmy koncerty na jego farmie, a gdy został zamknięty w więzieniu, Olga Havlová zaproponowała nam, żebyśmy w bacznie obserwowanym Hradeczku urządzili prowizoryczne studio nagrań.

Artyści podkreślają, że to właśnie po aresztowaniu uczestników Festiwalu Drugiej Kultury Havel zaczął interesować się muzyką rockową jako sztuką i demokratycznym środkiem wyrazu; fakt, że twórcy z undergroundowych kręgów masowo poparli postulaty Karty 77, upewnił go w przekonaniu, że wśród "hipisów-chuliganów" działacze opozycji znaleźć mogą sporą grupę oddanych, bezkompromisowych sojuszników.

Mimo nieustannych represji wobec zespołu i jego zwolenników (karano osoby podejrzewane o pomaganie muzykom, palono i wysadzano w powietrze budynki, w których występowali), na przełomie lat 70. i 80. grupa rejestruje materiał na kolejne płyty i realizuje jeden ze swoich najważniejszych projektów: oratorium pasyjne "Pašijové hry velikonoční". Vratislav Brabenec wspomina: - To efekt współpracy pomiędzy Hlavsą-kompozytorem i mną-tekściarzem. Gdy studiowałem teologię protestancką, jeden z przyjaciół poprosił mnie o napisanie tekstu poetyckiego dla zboru. Po latach pokazałem ten tekst Milanowi. Obawialiśmy się, że eksperyment się nie uda, ale zaryzykowaliśmy.

W roku 1978 oratorium opisujące mękę Chrystusa i okrucieństwo rzymskich żołnierzy zostało odebrane jako niezwykle poruszające. I bardzo aktualne.

Zespół przerwał działalność w roku 1986, kiedy Brabenec został zmuszony do emigracji. Trzy lata później wystąpił w Nowym Jorku wspólnie z Allenem Ginsbergiem w obronie aresztowanego za nieprawomyślną poezję Jirousa (został zwolniony z więzienia dopiero w grudniu 1989 r., po spędzeniu w sumie 8 lat w więzieniach). Rok 1990 przyniósł niewiarygodne zmiany - trudno dziś orzec, co wstrząsnęło muzykami bardziej: przemiana ustrojowa, prezydentura Havla, wizyta w Pradze Franka Zappy czy też może występ części składu pod nową nazwą Půlnoc w roli supportu zreaktywowanych The Velvet Underground podczas wernisażu pośmiertnej wystawy Warhola w Paryżu.

***

W lutym 2007 r. w praskim Teatrze Narodowym odbyła się premiera najnowszego dramatu Toma Stopparda, "Rock'n'Roll". Tematyka sztuki koncentruje się na historii Czechosłowacji w latach 1968-90 i zagadnieniu relacji pomiędzy sztuką a polityką, a jeden z głównych wątków stanowią losy Plastic People (muzycy wystąpili zresztą na scenie podczas premierowego spektaklu). Zapytani, co oznaczają dla nich słowa, jakimi określił ich bohater sztuki - "Oni nie byli heretykami. Oni byli poganami" - zastanawiają się przez chwilę: - Żeby zostać heretykiem, musisz najpierw należeć do jakiejś wspólnoty. Ale co oznacza bycie poganinem? Może po prostu bycie wolnym.

Zapytany, czy słowa Stopparda należy interpretować w ten sposób, że - w przeciwieństwie do śmiało formułującego swoje tezy heretyka-Havla - oni zostali wciągnięci w tryby polityki trochę nieświadomie, Brabenec gwałtownie jednak zaprzecza: - To nie stało się wbrew naszej woli. Wszystko, co robiliśmy, było poszukiwaniem wolności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2007