Mołdawia w cieniu Euromajdanu

Dla mołdawskich dzieci Dziadek Mróz ma tej zimy twarz Dmitrija Rogozina. Rosyjski wicepremier, choć brody jeszcze nie zapuścił, a to obieca prezent, a to pogrozi rózgą. Najbliższe miesiące zdecydują o przyszłości Mołdawii na wiele dekad.

28.12.2013

Czyta się kilka minut

Plac zabaw w Benderach (Naddniestrze) / Fot. Magdalena Chodownik
Plac zabaw w Benderach (Naddniestrze) / Fot. Magdalena Chodownik

Wycieczka samochodem przez tunele składu win w Cricovej koło Kiszyniowa, stolicy Mołdawii, może zająć nawet dwie i pół godziny. Długość wszystkich korytarzy: 120 km. Głębokość: do stu metrów. Legenda mówi, że po swoim locie w kosmos trafił tu – wtedy na terenie Mołdawskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej wchodzącej w skład ZSRR – Jurij Gagarin: z pomieszczeń, gdzie składuje się ponad milion butelek alkoholu, miał wyjść dopiero po dwóch dniach. Rzecz jasna, nie o własnych siłach.

Urodziny świętował tu również Władimir Putin. Kiedyś. Dziś już by tego nie powtórzył, bo winom z Mołdawii powiedział ostatnio stanowcze „niet”. We wrześniu 2013 r. rosyjscy inspektorzy sanitarni mieli w nim odkryć „szkodliwe substancje”. Na nic zdały się tłumaczenia mołdawskiego ministra rolnictwa, że normy, na które się powoływali, w samej Rosji przekracza nawet woda pitna – winiarze z Cricovej musieli zacząć liczyć straty. Dotąd na Wschód sprzedawali co trzecią butelkę.

KRAJ W ZAWIESZENIU

Rosyjskie embargo ma przekonać rząd w Kiszyniowie, że zamiast myśleć o integracji z Unią Europejską, Mołdawia powinna odtworzyć więzy z krajami byłego Związku Sowieckiego, w skład którego wchodziła. Ale od maja 2013 r. premierem kraju jest prozachodni Iurie Leancă – jego koalicyjny gabinet tak bardzo przyspieszył reformy, że miło zaskoczona jest nawet Bruksela.

W cieniu zmagań o Ukrainę, Unia mocuje się więc teraz z Moskwą o to niewielkie państwo. Właśnie najbliższe miesiące mogą zdecydować o jego przyszłości na wiele dekad.

O skomplikowanej sytuacji wewnętrznej Mołdawii wiele mówią liczby. Z 4 milionów Mołdawian (roczny dochód na mieszkańca: 2,5 tys. euro) około 400 tys. mieszka w Naddniestrzu – quasi-państwie, uznawanym tylko przez inne quasi-państwa, Abchazję i Osetię Południową, oraz kontrolowanym przez rosyjskie „siły pokojowe”.

Ale większe wrażenie może zrobić inna liczba: aż 700 tys. Mołdawian (połowa obywateli w wieku produkcyjnym!) pracuje dziś za granicą. W tym połowa – w Rosji, m.in. przy budowie olimpijskiego Soczi. Przysyłane przez nich pieniądze składają się na jedną czwartą dochodu narodowego kraju.

Jakby tego było mało, co najmniej 300 tys. mieszkańców ma także paszporty rumuńskie. W cieniu regionalnej geopolityki toczy się tu bowiem dyskusja o narodowej tożsamości. Kulturowo Mołdawianom zawsze było najbliżej do Rumunii – do tego stopnia, że niektórzy politycy uważają, że obywatele obu krajów tworzą jeden naród. Przed miesiącem Sąd Konstytucyjny w Kiszyniowie (w wyroku dotyczącym prymatu przepisów Deklaracji Niepodległości z 1991 r. nad konstytucją) potwierdził, że językiem urzędowym w Mołdowie – oficjalna nazwa państwa – jest rumuński, a nie, jak zapisano w ustawie zasadniczej, mołdawski.

W istocie, oba języki różnią się wyłącznie nazwą.

MIĘDZY UNIĄ I KREMLEM

Tymczasem wśród krajów unijnego Partnerstwa Wschodniego, Mołdawia uchodzi dziś za wzorowego ucznia: Komisja Europejska chwali przeprowadzone tu zmiany oraz to, że kraj nie ma problemów z przestrzeganiem demokracji. W ramach – wypróbowanej z sukcesem na Bałkanach – zasady „more for more” (im więcej reform wprowadza dany kraj, tym bardziej Bruksela wychodzi mu naprzeciw), zaproponowała nawet zniesienie wiz dla Mołdawian.

Taka polityka działa. W grudniu 2013 r. opublikowano zaskakujące wyniki badań opinii publicznej z samego Naddniestrza: aż 62 proc. obywateli tego terytorium – dziś mogących się przecież tylko przyglądać temu, co dzieje się za „granicą” mołdawsko-naddniestrzańską – opowiada się za integracją z Zachodem. Socjologowie tłumaczą: prorosyjska propaganda już nie działa na młodych z dostępem do internetu. Poparcie dla Unii jest w Naddniestrzu nawet wyższe niż w Mołdawii właściwej, gdzie w listopadzie wynosiło 42 proc.

Ale dla mołdawskich dzieci Dziadek Mróz ma tej zimy twarz Dmitrija Rogozina. Rosyjski wicepremier, choć brody jeszcze nie zapuścił, a to obieca jakieś prezenty, a to pogrozi rózgą. Jesienią 2013 r. gwarantował Mołdowie korzyści z przystąpienia do unii celnej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem (wkrótce do tych krajów ma też dołączyć Armenia). Równocześnie postraszył ministrów w Kiszyniowie wstrzymaniem zimą dostaw gazu. „Mam nadzieję, że nie zamarzniecie” – miał im powiedzieć Rogozin, znany z humoru à la Nikita Chruszczow.

Rosjanie zagrozili też zamknięciem rynku pracy dla Mołdawian – oraz uznaniem niepodległości Naddniestrza, w którym od ponad dwóch dekad stacjonują wojska rosyjskie. Kiszyniów obawia się powtórzenia „scenariusza gruzińskiego” – który, nomen omen, również zaczął się od zakazu importu wina.

***

Na razie udało się, przynajmniej chwilowo, oddalić zagrożenie, że państwo będzie „zakładnikiem Kijowa” i – niezależnie od własnych aspiracji i reform – podzieli los Ukrainy. Na niedawnym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, Mołdawia podpisała bowiem ważne porozumienia, otwierające jej drogę do stowarzyszenia z Unią Europejską w 2014 r.

Po udanym dla kraju szczycie w Wilnie politycy z Kiszyniowa i Brukseli stukali się lampkami wina. Jednego tylko nie wiadomo: czy było ono mołdawskie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2014