Martwa natura

Wszystkie istoty żywe mają styczność ze śmiercią. Czy tylko człowiek ma jej świadomość?

26.10.2014

Czyta się kilka minut

Szympansy zgromadzone wokół martwego samca alfa, który zginął w walce. Park Narodowy Gór Mahale, Tanzania / Fot. Konrad Wothe / MINDEN PICTURES / CORBIS
Szympansy zgromadzone wokół martwego samca alfa, który zginął w walce. Park Narodowy Gór Mahale, Tanzania / Fot. Konrad Wothe / MINDEN PICTURES / CORBIS

Flo zajmowała wysoką pozycję w hierarchii żyjącej na terenie Tanzanii szympansiej społeczności Kasakela, którą przez wiele lat obserwowała i opisywała w swoich książkach Jane Goodall. Troje dorosłych potomków Flo radziło sobie znakomicie – Figan został nawet samcem alfa – ale czwarty w kolejności, Flint, nie potrafił się usamodzielnić. Gdy Flo zmarła ze starości, ośmioletni Flint jadł coraz mniej i coraz rzadziej wchodził w interakcje z innymi członkami stada. Zmarł miesiąc po śmierci matki, przez cały ten czas zachowując się tak, jakby wpadł w depresję.
Japoński prymatolog Tetsuro Matsuzawa opisał inną szympansicę – Jire, ze społeczności zamieszkującej lasy na terenie Gwinei. Przez 27 dni nie rozstawała się ona ze zwłokami swojego 2,5-letniego potomka. Nosiła je ze sobą, iskała, a każdej nocy spała z nimi w gnieździe. Jeszcze dłużej trwającą „opiekę” małpy nad zwłokami jej młodego zaobserwowała Dora Biro z Uniwersytetu w Oksfordzie – jedna z szympansic nosiła je przez ponad 2 miesiące, do tego czasu martwe ciało uległo mumifikacji.
W 2003 r. Eleanor była już podeszłą wiekiem samicą z pewnej społeczności słoni afrykańskich żyjących na terenie Kenii. Z trudem mogła chodzić. Gdy upadła, inna, niespokrewniona z nią słonica najpierw próbowała ją podnieść swoimi kłami, następnie czuwała przy niej przez godzinę, mimo że jej własna rodzina przeszła dalej. Wreszcie umierająca samica skonała, a przez następny tydzień matriarchinie z pięciu rodzin podchodziły do jej zwłok. Niektóre z samic wyglądały na zdenerwowane i starały się przesunąć ciało Eleanor; inne, stojąc nad zwłokami, kołysały się w przód i w tył. Żaden samiec nie wykazał podobnego zainteresowania.
Joan Gonzalvo, biolog morski, w 2007 r. zaobserwował, jak w wodach Zatoki Ambrakijskiej samica delfina butlonosego wprawiała w ruch ciało swojego nowo narodzonego potomka. Cielę nie żyło, w ciepłej wodzie zaczęło się nawet rozkładać, a samica oczyszczała je z gnijących tkanek. Kolejnego dnia samica zachowywała się tak samo, a w dodatku przestała normalnie jeść. Zbliżyły się do niej trzy inne delfiny z liczącego około 150 osobników stada, ale nie odseparowały jej od martwego ciała.
Żałoba czy konsternacja?
W czasopismach naukowych coraz częściej pojawiają się doniesienia o zaskakujących zachowaniach różnych (najczęściej ssaków, rzadziej ptaków) – od kaczek, przez koty i żyrafy, aż po słonie, delfiny i małpy człekokształtne – na widok śmierci członków własnego gatunku, najczęściej spokrewnionych. Zachowania takie trudno jednoznacznie zinterpretować – niektórzy badacze doszukują się w nich przejawów smutku lub wręcz żałoby.
Barbara King, prymatolog i autorka książki „How Animals Grieve” (Jak zwierzęta okazują smutek), sama jest przekonana, że zwierzęta mogą się smucić i przeżywać żałobę w związku ze śmiercią związanych z nimi osobników. Ale można tak powiedzieć wyłącznie wtedy, gdy spełnione będą dwa warunki.
Po pierwsze, dwa osobniki muszą najpierw spędzać ze sobą czas na czynnościach niezwiązanych z przetrwaniem lub reprodukcją. Po drugie, gdy jeden osobnik z takiej pary umrze, drugi musi zmienić swoje zachowanie – np. mniej czasu poświęcać na sen, gorzej się odżywiać, przybierać mimikę wskazującą na cierpienie czy depresję itd. Dopiero wtedy można mówić o żałobie czy smutku. Nie wystarczy, że zwierzę interesuje się zwłokami innego osobnika albo spędza z nimi czas – bez zmiany normalnego zachowania wskazywałoby to raczej na konsternację, a nie na żałobę.
W niektórych opisanych wyżej sytuacjach zwierzęta wydają się zmieniać swoje normalne zachowanie, w dodatku ze szkodą dla siebie – mniej jedzą, odłączają się od stada i narażają na ataki drapieżników itd. – co z punktu widzenia darwinizmu wygląda na całkowicie nieadaptatywną reakcję. Czy to wszystko znaczy, że zwierzętom, i to tak różnym od nas, jak żyrafy, słonie czy delfiny, nie jest obcy smutek z powodu cudzej śmierci?
„Świadomość ja” i „świadomość ty”
Najpierw musimy odróżnić emocjonalną reakcję związaną z cudzą śmiercią od poznawczej świadomości śmierci. Z pierwszego nie musi wynikać drugie. Smutek okazywany w obliczu cudzej śmierci może być efektem uświadomienia sobie wyłącznie nieobecności innej istoty, z którą danego osobnika łączyła jakaś więź.
Wśród gatunków, gdzie występuje opieka rodzicielska nad potomstwem – czyli u ssaków i niektórych ptaków – w którą czasami mogą włączyć się również inni krewni lub osobniki zupełnie niespokrewnione (tzw. allorodzicielstwo), tworzenie relacji przypominających przyjaźń nie jest czymś niezwykłym. Czasami jest to nawet przyjaźń międzygatunkowa (np. Goodall opisywała przyjaźń szympansa z pawianem, choć częściej szympansy widzą w pawianach rywali, albo wręcz obiad). W warunkach nienaturalnych, gdzie młode osobniki wychowują się razem, mogą powstać najróżniejsze konfiguracje długotrwałej przyjaźni pomiędzy drapieżnikami a ich naturalnymi ofiarami czy wrogami. Dłuższa nieobecność takiego przyjaciela może wywołać u danego osobnika zaniepokojenie, apatię lub przynajmniej konsternację – zwierzę np. może odwiedzać miejsca, w których często spędza czas ze swoim przyjacielem. Śmierć, jako forma dłuższej nieobecności przyjaciela (albo niezrozumiałej bierności – gdy w pobliżu znajdują się jego zwłoki), może wywoływać podobne reakcje.
Prawdziwa świadomość śmierci jest czymś bardziej wymagającym umysłowo. Zwierzęta oczywiście same potrafią zadawać śmierć – polując albo starając się uniknąć bycia upolowanym, walcząc o pozycję w hierarchii lub o dostęp do partnerów seksualnych – więc z pewnością znają jakąś fundamentalną różnicę pomiędzy „żywym” a „martwym”.
Prymatolog Frans de Waal w niedawno wydanej po polsku książce „Bonobo i ateista” opisuje reakcje grupy szympansów na widok jadowitego węża: małpy uciekały od niego, aż któraś z odważniejszych rzuciła się nań z kijem i zdołała go zabić. Wtedy nawet młode osobniki przestały się bać zmasakrowanych zwłok – do tego stopnia, że zrobiły z nich sobie zabawkę (wieszały na szyi i otwierały paszczę, by podziwiać jego wielkie kły).
Umiejętność stwierdzenia cudzej śmierci nie jest jeszcze jednak równoznaczna ze świadomością śmierci, która dostępna jest ludziom. My nie tylko rozumiemy, co się dzieje, gdy umiera ktoś inny, ale również bywamy przytłoczeni refleksjami na temat własnej śmiertelności. Nic nie wskazuje na to, by inne gatunki snuły podobne refleksje – gdyby było inaczej, spodziewalibyśmy się u innych gatunków stworzenia religii (koncepcja życia po śmierci) czy sztuki, które nam pomagają oswoić się z myślami o śmierci.
Zasady oszczędności
Gorylica Koko, wyszkolona przez Francine Patterson w posługiwaniu się językiem migowym, opiekowała się małym kotkiem (którego sama nazwała All Ball – „cały piłka”). Pewnego dnia kot wybiegł na ulicę i zginął pod kołami samochodu. Gdy Koko się dowiedziała, że „kotek odszedł”, wpadła w smutek i zamigała „źle, smutny, źle” oraz „marszczyć brwi, płakać, smutny, marszczyć brwi”. Kamery zarejestrowały również, jak usiadła w kącie i przez dłuższy czas wydawała smutne odgłosy. Ponury nastrój nie opuszczał jej przez tydzień.
Zapytana o to, co stało się z kotem, Koko zamigała m.in. „wygodny” i „dziura”. Niektórzy próbowali interpretować tę wypowiedź w kategoriach życia po śmierci, choć łatwiejsze wydaje się wyjaśnienie, że Koko na własne oczy widziała, jak zwłoki kota trafiły rzeczywiście do wykopanego w ziemi dołu.
Wybieranie prostszych wyjaśnień – np. postulowanie jak najprostszych mechanizmów poznawczych – nakazuje fundamentalna zasada metodologiczna, zwana zasadą oszczędności poznawczej lub „brzytwą Ockhama”. Jeśli ją zastosujemy, to np. faktu, że mucha ucieka przed uderzeniem gazetą, nie będziemy tłumaczyć odszyfrowaniem przez muchę naszych morderczych zamiarów i afirmacją życia, ale raczej istnieniem prostego mechanizmu w systemie nerwowym, który sprawia, że mucha zawsze odlatuje na widok gwałtownego ruchu.
De Waal podkreśla jednak, że w niektórych sytuacjach racjonalne jest posługiwanie się konkurencyjną zasadą – „oszczędności ewolucyjnej”. Zgodnie z nią możemy uznać, że procesy umysłowe stojące za takim samym zachowaniem przedstawicieli dwóch różnych gatunków są takie same, jeśli te gatunki wiąże bardzo bliskie pokrewieństwo. Szympansy są nawet bliżej spokrewnione z ludźmi niż słonie afrykańskie ze słoniami indyjskimi.
Czy zatem powinniśmy przyjąć, że przynajmniej szympansy mogą przeżywać prawdziwą żałobę po śmierci swych krewnych lub przyjaciół? Sam De Waal nie potrafi podać jednoznacznej odpowiedzi. Swoje refleksje na ten temat podsumowuje: „Zachowania małp człekokształtnych w obliczu śmierci innych to często kombinacja frustracji wobec braku reakcji trupa i sprawdzanie, czy reakcję można sprowokować. Gromadzące się przy zwłokach osobniki w większości są jednak przygaszone, jak gdyby zdawały sobie sprawę, że wydarzyło się coś strasznego”.

NAUKA I RELIGIA: Artykuł powstał w ramach realizowanego przez Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych projektu „Science for Ministry in Poland”, sponsorowanego przez Fundację Johna Templetona. Poprzednie teksty z cyklu czytaj na: tygodnik.onet.pl/nauka-i-religia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i kognitywista z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych oraz redaktor działu Nauka „Tygodnika”, zainteresowany dwiema najbardziej niezwykłymi cechami ludzkiej natury: językiem i moralnością (również ich neuronalnym podłożem i ewolucją). Lubi się… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2014