Marek Michalak zrobił z biura Rzecznika Praw Dziecka prywatny folwark

Zarządzał tą instytucją tak, jakby stał ponad prawem albo go nie znał. W ten sam sposób zarządza organizacjami pozarządowymi.

07.05.2024

Czyta się kilka minut

Marek Michalak (po prawej) podczas wręczenia Orderu Uśmiechu państwu van der Coghen w Bazie Biwakowo-Szkoleniowej Ratowników GOPR w Lgotce. 30 czerwca 2023 r. // Fot. Zbigniew Meissner / PAP
Marek Michalak (po prawej) podczas wręczenia Orderu Uśmiechu państwu van der Coghen w Bazie Biwakowo-Szkoleniowej Ratowników GOPR w Lgotce. 30 czerwca 2023 r. // Fot. Zbigniew Meissner / PAP

Po naszym artykule „Zabawki kanclerza” („TP” 9/2024) prezydent Warszawy, sprawujący nadzór nad stowarzyszeniem przyznającym Order Uśmiechu, podjął czynności wobec tej organizacji – zażądał nadesłania uchwał o wyborze aktualnych władz i wyjaśnień w sprawie nieaktualizowania od 2007 r. danych w KRS. Kanclerz Marek Michalak wysłał mailem skany dokumentów oraz informację, że 12 kwietnia złożył do sądu wniosek o aktualizację danych w KRS-ie. Bez dodatkowych wyjaśnień.

Stowarzyszenie Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu, które od lat traktuje dzieci przedmiotowo, to jednak nie jedyna nieprawidłowo zarządzana organizacja, na czele której stoi lub stał były rzecznik praw dziecka (lata 2008-2018), a jej nieaktualny KRS to nie jedyna sprawa, która wymaga wyjaśnienia.

Dwa serca

„Urząd Miejski nie współpracuje ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Dzieci Chorych »Serce« ani z Fundacją Serce. Lokal przy ul. Kościelnej 15 nie jest własnością miasta” – napisała w odpowiedzi na pytania „Tygodnika” rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Świdnicy. Informacja o wieloletniej współpracy tego urzędu i stowarzyszenia założonego w 1990 r. przez 19-letniego Michalaka jest jednak publicznie dostępna. Organizacja ta prowadzi jedną ze świdnickich świetlic socjoterapeutycznych, w ostatnich latach otrzymuje na ten cel ponad 100 tys. zł rocznie od miasta, a w 1998 r. kupiła od niego kamienicę przy ul. Kościelnej 15 za 1 proc. wartości. Budynek wymagał jednak remontu.

W 2005 r. Michalak został jednym z fundatorów i prezesem fundacji „Serce – Europejskie Centrum Przyjaźni Dziecięcej”, która od razu uzyskała status organizacji pożytku publicznego i mogła zbierać 1 proc. podatku. W ramach akcji „Polscy artyści plastycy dzieciom” otrzymała kilkaset prac do zlicytowania na aukcjach w celu „pozyskania środków finansowych na dokończenie remontu”. Z dostępnych sprawozdań finansowych wynika, że znaczna część prac nie została sprzedana – według najnowszego (za 2022 r.) fundacja nadal posiada obrazy o wartości ponad 231 tys. zł. Zapytałam wiceprezes fundacji, Adrianę Michalak, żonę Marka Michalaka, z jakiego powodu ich nie sprzedano, czy darczyńcy o tym wiedzą oraz dlaczego stowarzyszenie „Serce” i fundacja „Serce” istnieją jako dwa osobne podmioty. Nie otrzymałam odpowiedzi.

Z dostępnych sprawozdań finansowych wynika też, że wbrew zapewnieniom nie cały dochód z aukcji został przeznaczony na remont ECPD. Do 2009 r. przychód z akcji „Polscy artyści plastycy dzieciom” wyniósł prawie 665 tys. zł, koszt zaś – 172 tys. zł (obrazy były sprzedawane m.in. w USA). Dochód wyniósł 493 tys. zł, natomiast na remont przeznaczono 306 tys. zł.

Fundacja „Serce”, która „powstała na bazie i w ścisłej współpracy” ze stowarzyszeniem „Serce”, wspiera finansowo tę organizację, która nie ma obowiązku upubliczniania sprawozdań. Fundacja wspiera też stowarzyszenie Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu, któremu od 2007 r. przewodniczy Michalak i które również nie musi upubliczniać sprawozdań. Według dostępnych dokumentów otrzymało ono ponad 75 tys. zł, w tym 40 tys. zł w 2020 r. Właśnie wtedy stowarzyszenie MKOU wydało – ze wsparciem fundacji „Serce” – doktorat Michalaka o Orderze Uśmiechu.

Na marginesie: stowarzyszenie MKOU zajmuje się też sprzedażą tej książki i informuje: „Całkowity dochód ze sprzedaży (…) Autor (zrzekając się ew. honorariów autorskich) przeznaczył na działalność Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu”. Jeśli jednak założono, że sprzedaż książki może przynieść dochód przekraczający koszt wydania, a w statucie jest informacja, że „stowarzyszenie prowadzi działalność gospodarczą”, powinno ono zostać także zarejestrowane w rejestrze przedsiębiorców w KRS. Nie zostało.

Lepszy św. Mikołaj

Niektóre sprawozdania fundacji „Serce” opublikowane na stronie Narodowego Instytutu Wolności są niekompletne albo błędne (np. bilanse za lata 2014 i 2016 zawierają same zera, co nie zgadza się z innymi dokumentami z tych lat, a w „Informacji dodatkowej” z 2011 r. brakuje przychodów i kosztów). Na stronie NIW znajdują się sprawozdania organizacji pożytku publicznego tylko od 2011 r. Starsze były składane do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Poprosiłam resort (obecnie z „rodziną” w nazwie) o przesłanie sprawozdań fundacji „Serce” za lata 2005-2010. Po dwóch tygodniach otrzymałam sprawozdania za lata 2006, 2008 i 2009, a po kolejnym tygodniu informację, że sprawozdania za lata 2005, 2007 i 2010 nie wpłynęły do ministerstwa.

Niezłożenie ostatniego sprawozdania do ministerstwa powinno skutkować odebraniem statusu organizacji pożytku publicznego – minister powinien wystąpić do sądu z wnioskiem o wykreślenie informacji o organizacji, ale tego nie zrobił, gdyż ministerstwo twierdzi, że nie musiał. Z dwoma sprawozdaniami, których dziś nie ma w ministerstwie, można natomiast zapoznać się w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia-Fabrycznej, bo fundacja złożyła dokumenty za lata 2005-2007 do KRS. Tylko sprawozdania za 2010 r. nie ma nigdzie, podobnie zresztą jak sprawozdania o zamówieniach publicznych udzielonych w 2010 r. w biurze RPD.

Gdy w 2008 r. Marek Michalak objął funkcję Rzecznika Praw Dziecka, zrezygnował z kierowania świdnickimi organizacjami i wykreślił swoje nazwisko z KRS-u obu „Serc”. Przewodniczącym stowarzyszenia został ktoś inny, natomiast miejsce prezesa fundacji nadal pozostaje puste (nie tylko w KRS-ie, ale też w corocznych sprawozdaniach). Zgodnie ze statutem tej organizacji zarząd powinien jednak składać się z prezesa, wiceprezesa i skarbnika, a protokoły z kontroli może podpisywać tylko prezes. Jeśli więc do fundacji „Serce” zawitają urzędnicy, nie będzie miał kto podpisać protokołu pokontrolnego.

Według KRS-u Michalak nadal jest natomiast prezesem fundacji „Dom Świętego Mikołaja”, którą również współtworzył – m.in. z Cezarym Leżeńskim, poprzednim przewodniczącym stowarzyszenia Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu. W 2005 r. Leżeński mówił w wypowiedzi dla lokalnych mediów: „Chcemy, żeby Świdnica stała się siedzibą polskiego Świętego Mikołaja. Dlatego ma tu powstać jego muzeum, jego mieszkanie, żeby dzieci mogły zobaczyć, jak wygląda pokój Świętego Mikołaja (…) byliśmy w Rovaniemi (to siedziba Świętego Mikołaja w Laponii – red.). I doszliśmy do wniosku, że my będziemy mieć lepszego Mikołaja, bo własnego”.

Nic z tego nie wyszło. Ministerstwo twierdzi, że fundacja nie złożyła sprawozdania, a w rejestrze KRS nigdy nie zaktualizowano danych fundacji.

Prywatny folwark

Michalak jako rzecznik praw dziecka nie zapomniał o Świdnicy. Nie tylko zatrudnił w biurze RPD m.in. swojego wychowanka ze świdnickiej świetlicy (który w 2017 r. razem z innym ówczesnym pracownikiem biura RPD został członkiem rady nadzorczej fundacji „Serce” i miał sprawować nadzór nad organizacją zarządzaną przez żonę szefa), ale też wspierał stowarzyszenie „Serce” finansowo. Z dokumentów wynika, że w latach 2011-2013 biuro RPD przekazało tej organizacji 17,2 tys. zł, w tym po 3 tys. zł na organizację spotkań i przygotowanie konferencji, a 11,2 tys. zł – na kartki świąteczne.

Wspierał też finansowo jedną uczelnię – Akademię Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie (i żadnej innej). We wrześniu 2017 r. RPD współorganizował z APS uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa Marcie Santos Pais i przeznaczył 25 tys. zł na „tłumaczenia symultaniczne, dystrybucję zaproszeń oraz powiadomienie mediów”. Trzy miesiące później Marek Michalak otworzył na tej uczelni przewód doktorski.

Po naszym tekście „Zabawki kanclerza” Rada Doskonałości Naukowej nie zainteresowała się postępowaniem w sprawie nadania mu stopnia doktora, choć opisaliśmy liczne przykłady nierzetelności naukowej nie tylko w samym doktoracie, ale też w jednej z jego recenzji. Rady nie zaniepokoił nawet fakt, że już po otwarciu przewodu doktorskiego Michalak jako rzecznik współfinansował wydanie numeru czasopisma uczelni, na której się doktoryzował – numer 1/2018 „Pracy Socjalnej” APS, w którym ukazał się również jego tekst. Dofinansowanie to 4,5 tys. zł.

Po otwarciu przewodu Michalak nadal współpracował też (w ramach umów cywilnoprawnych) z prof. Barbarą Smolińską-Theiss, która od 2011 r. była jego społeczną doradczynią, a od 2017 – promotorką jego doktoratu. Biuro RPD – które wcześniej udzieliło informacji o szczegółach współpracy ze stowarzyszeniem „Serce” i APS – przez ponad miesiąc nie odpowiedziało na pytanie o szczegóły umów ze Smolińską-Theiss, w tym o jej wynagrodzenie, ani na inne pytania „Tygodnika” (m.in. o nagrody, jakie Michalak i jego następca Mikołaj Pawlak przyznawał pracownikom biura i samemu sobie, oraz o to, czy wszyscy prelegenci konferencji organizowanych przez RPD w Roku Janusza Korczaka otrzymywali wynagrodzenie, a jeśli nie, to którzy je otrzymywali i w jakiej kwocie).

Równi i równiejsi

„Przedmiotem dwóch umów współpracy z Panią HKS było między innymi występowanie w charakterze przedstawiciela Rzecznika Praw Dziecka na uroczystościach państwowych, samorządowych, lokalnych oraz konferencjach i sympozjach (…). W wyniku nieokreślenia ceny oraz liczby wykonywanych czynności w tych umowach wypłacano comiesięczne wynagrodzenia w stałej wysokości bez względu na liczbę i zakres wykonywanych prac” – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym NIK po kontroli wykonania budżetu państwa w biurze RPD w 2012 r.

Po dwóch tygodniach od zadania pytania o nieprawidłowe umowy biura RPD z „Panią HKS” NIK przedłużyła termin udzielenia informacji. Natomiast Henryka Krzywonos-Strycharska, jedyna społeczna doradczyni RPD o takich inicjałach, nie odpowiedziała na pytanie, czy w tym dokumencie NIK-u mowa o niej, a jeśli tak, to ile wynosiło jej wynagrodzenie i czy wiedziała, że nie wszyscy członkowie Społecznej Rady Doradczej RPD pobierali wynagrodzenie za te same czynności. Niektórzy z nich występowali bowiem jako przedstawiciele RPD na uroczystościach państwowych, samorządowych, lokalnych, konferencjach i sympozjach – za darmo. Otrzymywali co najwyżej zwrot kosztów wyjazdu, a w ich porozumieniach z biurem RPD – oprócz powyższego spisu obowiązków – znajdował się punkt: „Doradca RPD pełni swoje zadania społecznie”. Nie wiedzieli, że inni otrzymywali wynagrodzenie.

Bez żadnego trybu

Usługi pocztowe, druk wydawnictw i dostawa materiałów informacyjno-promocyjnych – w latach 2014-2018 na stronie internetowej RPD publikowano informacje o zamówieniach publicznych wyłącznie na te trzy usługi i dostawy. Były one realizowane w trybie przetargu nieograniczonego, przeznaczonego dla zamówień powyżej 30 tys. euro, nawet jeśli wartość zamówień była niższa i nie trzeba było realizować ich w ten sposób. Zamówienia uwzględniano później w rocznych sprawozdaniach składanych do Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych w rubryce „Zamówienia klasyczne o wartości przekraczającej wyrażoną w złotych równowartość kwoty, o której mowa w art. 4 pkt 8 ustawy” (powyżej 30 tys. euro, tj. ponad 120 tys. zł). Np. w sprawozdaniu za 2017 r. zamieszczono w tej rubryce cztery zamówienia na dostawy o łącznej wartości niemal 343 tys. zł (czyli poniżej progu).

Co ciekawe, w „Informacji o wynikach kontroli wykonania budżetu państwa w 2017 r.” w biurze RPD Najwyższa Izba Kontroli informuje, że w tym roku „udzielono jednego zamówienia publicznego w trybie przetargu nieograniczonego”. Nie zgadza się to ani z informacjami podanymi na stronie RPD, ani ze sprawozdaniem za 2017 r. dla Prezesa UZP. Niespójności między danymi NIK a sprawozdaniami dla UZP jest więcej.

Rzecznik prasowy Urzędu Zamówień Publicznych przesłał mi wszystkie sprawozdania z biura RPD za lata 2008-2018 – oprócz jednego, za 2010 r. „Istnieje szansa, że za ten rok takiego sprawozdania z Biura RPD nie dostaliśmy, natomiast po takim upływie czasu jest to niemożliwe do weryfikacji” – napisał rzecznik i poinformował, że UZP nie prowadził kontroli zamówień publicznych w biurze RPD za kadencji Michalaka.

Nieprawidłowości w udzieleniu zamówień publicznych wykryła natomiast w 2018 r. NIK. Nie wpłynęło to na pozytywną opinię o wykonaniu budżetu w biurze RPD, ale doprowadziło do dwukrotnego ukarania ówczesnej dyrektor biura za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. W jednej z tych spraw biuro RPD udzieliło zamówienia publicznego (na świadczenie obsługi informatycznej) wykonawcy, który został wybrany niezgodnie z przepisami ustawy, z naruszeniem zasady równego traktowania i uczciwej konkurencji.

Dyrektor biura odwołała się od kary upomnienia i zasądzenia zwrotu kosztów postępowania. Jej obrońca argumentował, że nie ma ona wykształcenia prawniczego, przed podpisaniem umowy konsultowała się z prawnikiem, a odpowiedzialność ponoszą inne osoby. Według Głównej Komisji Orzekającej w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych, od osób zajmujących stanowiska kierownicze należy jednak „oczekiwać takiej świadomości prawnej, ekonomicznej czy zarządczej, która przyczynia się do realizowania zadań co najmniej na poziomie zgodności z prawem”.

„W biurze nic nie działo się bez wiedzy Michalaka”; „Przeglądał i zatwierdzał każdy dokument, nawet teksty na stronę internetową”; „Chorobliwy nadzór, totalna kontrola”; „Z biura odchodzili ludzie, którzy nie mogli tego znieść”; „Siał postrach” – mówią o Michalaku byli pracownicy różnych zespołów w biurze RPD. Wszyscy zarazem dodają, że był bardzo pracowity, a niektórzy – że zrobił dużo dobrego.

Numer niedostępny

Jedną z pierwszych rzeczy, jaką zrobił Marek Michalak jako RPD, było uruchomienie Dziecięcego Telefonu Zaufania (800 12 12 12). Numer został uruchomiony 20 listopada 2008 r., ale… nie dla każdego. Jak pisała m.in. „Rzeczpospolita”, początkowo można było się na niego dzwonić wyłącznie z telefonów stacjonarnych i z sieci Orange. W sieci Era (dziś T-Mobile) numery zaczynające się na 800 stały się dostępne (i bezpłatne) jesienią 2009 r., w Plusie podobnie. Dopiero w 2013 r. na stronie RPD pojawiła się informacja, że numer jest bezpłatny dla każdego.

Biuro RPD nie wie, czy Michalak podejmował jakieś aktywne działania, by uczynić Dziecięcy Telefon Zaufania bezpłatnym dla wszystkich. Nie wie nawet, że taki problem był. Informację, że numer jest niedostępny, słyszę też wielokrotnie, próbując dodzwonić się do Marka Michalaka, by zapytać, czy otrzymał mojego maila z prośbą o rozmowę. Nie udaje się mimo wielu prób. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Inicjatorka kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” i akcji „Książki nie do bicia”, specjalizuje się w tematyce praw dziecka. Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie nauki o kulturze i religii. Doktorat o udziale dzieci w programach reality show obroniony w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Zabawki rzecznika