Kryzys: najgorsze za nami?

W szczycie antykryzysowym weźmie udział Benedykt XVI, który wspólnie z politykami pomodli się o „boską inspirację”; „w tej chwili to najbardziej wiarygodna strategia ratowania euro” – taką depeszę opublikował niedawno Reuters.

03.04.2012

Czyta się kilka minut

Papież ostatnią nadzieją euro? Komunikat, termin szczytu datujący na 1 kwietnia, okazał się primaaprilisowym żartem Komisji Europejskiej. Ale nawet żarty mają wymiar polityczny. „Neue Zürcher Zeitung”, dziennik finansistów, zinterpretował to tak: skoro w unijnej centrali żartują z kryzysu, to może jego najcięższa faza już za nami?

Tak właśnie uważa Mario Draghi: w wywiadzie dla „Bilda” prezes Europejskiego Banku Centralnego oznajmił, że strefa euro wychodzi z kryzysu. „Choć ryzyko ciągle istnieje, najgorsze za nami”, wskaźniki są lepsze, a EBC od tygodni nie musiał wykupywać obligacji zagrożonych państw; „piłka po stronie rządów, one muszą sprawić, by strefa euro była trwale odporna na kryzys”. Kilka dni później ministrowie finansów strefy euro ustalili, że wartość funduszu ratunkowego wzrośnie do 800 mld euro: tak wielka kwota ma zabezpieczyć przed „pożarem” w kolejnych krajach, odbudować zaufanie do strefy i odstraszyć rynki od spekulowania np. na bankructwo Hiszpanii.

Ale to właśnie Hiszpania pokazuje [patrz str. 29 – red.] punkt odniesienia dla pojęcia „najgorsze”. Bo na jej przykładzie widać, że można „zaoszczędzić się na śmierć”: że same oszczędności mogą skutkować dalszą recesją, która sprawia, iż konieczne są nowe cięcia itd. Nawet niemieccy socjaldemokraci, zachęceni przykładem francuskich socjalistów, stawiają warunki Merkel (potrzebuje ich, bo do przegłosowania paktu fiskalnego trzeba w Bundestagu dwóch trzecich głosów): chcą w Europie państwowych programów pobudzających koniunkturę, finansowanych z nowego podatku od operacji finansowych.

Pogląd, że w strategii antykryzysowej potrzeba – obok cięć i paktu fiskalnego – także takiej „drugiej nogi”, zyskuje w Europie na popularności, także wśród polityków prawicowych. Tyle że wspólnego podatku od transakcji finansowych pewnie nie będzie, przeciwko jest Londyn. Szkoda – do walki z kryzysem mogłyby dołożyć się także rynki finansowe.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2012