Kraków żydowski

Podtytuł tej książki brzmi sucho i mało zachęcająco: "Architektura publiczna Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Krakowie w latach 1868-1939. Po pierwsze jednak nie wyczerpuje on zawartości pracy, po drugie zaś - dzięki jej lekturze zarówno krakowianin, jak i przybysz z zewnątrz spojrzą w nowy sposób na wiele budowli nie tylko na Kazimierzu, niektóre z nich pewnie zauważając po raz pierwszy...
 /
/

Data końcowa umieszczona w podtytule jest dla każdego oczywista; data początkowa wskazuje na epokę liberalizacji ustroju Austrii, kiedy konstytucja z grudnia 1867 roku, a następnie ustawa Sejmu Krajowego we Lwowie umożliwiły równouprawnienie Żydów. Przyjęto nowy statut krakowskiej gminy żydowskiej, w 1870 roku odbyły się wybory do jej władz. Był to także początek ożywionej działalności inwestycyjno-budowlanej, którą autorka szczegółowo omawia. Przed I wojną światową wzniesiono Szpital Żydowski przy ulicy Skawińskiej (silnie przekształcony, mieści dziś kliniki uniwersyteckie), przebudowano (w kilku etapach) Starą Synagogę, na nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Miodowej stanął dom przedpogrzebowy, przy rogu Skawińskiej i Krakowskiej - potężna siedziba gminy projektu Henryka Lamensdorfa, a przy ul. Paulińskiej - budynek łaźni.

Na okładce książki znajduje się fotografia przedstawiająca monumentalną i najwyraźniej nieukończoną budowlę; wieńczy ją kopuła na wysokim ośmiobocznym bębnie. Budowla, zaprojektowana przez architekta Adolfa Siódmaka, to hala przedpogrzebowa nowego cmentarza gminy żydowskiej otwartego w 1932 r. na krakowskim Podgórzu. Wyniosłą część środkową, mieszczącą halę ceremonialną, flankowały dwa skrzydła zwieńczone nieco niższymi, płaskimi kopułami. "Inwestycja ta - pisze autorka - była najbardziej spektakularnym przedsięwzięciem budowlanym krakowskiej gminy w okresie międzywojennym, znakiem jej statusu społecznego, a także wyrazem świadomości własnej roli, tradycji i kultury". Znamienne też, wręcz symboliczne były dalsze losy dzieła Siódmaka.

Bowiem to właśnie na terenie cmentarza żydowskiego w Podgórzu (a ściślej - dwóch cmentarzy: starego, gminy podgórskiej i nowego, gminy krakowskiej) Niemcy zbudowali w 1942 roku obóz pracy, który przeszedł do historii jako obóz w Płaszowie. Amon Goeth, który w lutym 1943 roku objął funkcję jego komendanta, przeznaczył halę przedpogrzebową na stajnię dla koni, chlew dla świń oraz obory dla bydła. W następnym roku podjęto decyzję o zburzeniu budynku. Zaczęto od skrzydła wschodniego; z wysadzenia w powietrze hali ceremonialnej Goeth uczynił widowisko, na które zaprosił przedstawicieli władz oraz liczne grono znajomych.

Zachowała się seria fotografii dokumentujących kolejne etapy operacji, o której Jakub Stendig - żydowski architekt zmuszony do pracy przy budowie obozu - napisał, że za jej sprawą Goeth "zbezcześcił jednym zamachem majestat śmierci i wbił sztylet w serca żydowskie, raniąc ich najświętsze uczucie kultu dla zmarłych". Dodajmy, że - jak wspomina Katarzyna Zimmerer w swojej książce o wojennych losach Żydów w Krakowie - w kopule ocalałego skrzydła zachodniego (które niestety zniszczono już po wojnie) z inicjatywy tegoż Stendiga ukryto wcześniej uratowane z krakowskich bóżnic zwoje Tory oraz przedmioty liturgiczne. Wkrótce wpaść miały one w ręce Niemców.

***

Wspomniałem, że podtytuł książki jest mylący. Dzieje się tak, ponieważ prócz części już omówionej autorka - absolwentka i doktorantka krakowskiej historii sztuki - umieściła w niej bardzo interesujący i pionierski szkic poświęcony architektom i budowniczym pochodzenia żydowskiego działającym w Krakowie do 1939 roku. Towarzyszy mu aneks z wykazem wybranych realizacji wymienionych w szkicu twórców - jest ich ponad sześćdziesięciu!

Są tu postacie znane, jak Józef Sare (1850-1929), wiceprezydent Krakowa, który zaprojektował m. in. gmachy krakowskich gimnazjów: św. Anny (Nowodworskiego) i Jana III Sobieskiego, i w swoim mieście doczekał się ulicy, czy Henryk Lamensdorf (1876-1928), wspomniany już projektant siedziby gminy i wielu budynków przy reprezentacyjnych ulicach miasta, a nawet modernistycznej kamienicy w Rynku Głównym - tej, którą zajmuje dziś EMPiK. O wielu nie wiemy jednak prawie nic, bądź też rzadko się ich wspomina w zbiorczych omówieniach dziejów architektury Krakowa.

Na liście znajdziemy twórców bądź współtwórców najważniejszych realizacji architektonicznych okresu międzywojennego, które pod Wawel wniosły powiew umiarkowanej nowoczesności. Wspomnijmy choćby kontrowersyjny ze względu na lokalizację w historycznym centrum, ale interesujący architektonicznie siedmiopiętrowy gmach przy rogu placu Szczepańskiego i ul. Reformackiej (Fryderyk Tadanier ze Stefanem Strojkiem), albo nawiązującą do architektury Bauhausu dawną siedzibę żydowskiego domu starców przy ul. Chmielowskiego (Edward Kreisler z Jakubem Spirą), albo szereg znakomitych kamienic przy ulicach pomiędzy Plantami a Alejami Trzech Wieszczów, jak na przykład dom przy ul. Lenartowicza 13 - "rzadki przykład funkcjonalizmu w architekturze mieszkaniowej Krakowa".

Dodajmy, że w gronie żydowskich architektów znalazły się trzy kobiety - Irena Bertig, Diana Reiter i Rela Schmeidler - i że były one wedle autorki pierwszymi kobietami wykonującymi w Krakowie ten zawód. Diana Reiterówna urodziła się w 1902 r. w Drohobyczu, ukończyła Politechnikę Lwowską, zaraz po studiach wzięła udział w konkursie na gmach Biblioteki Jagiellońskiej. W latach 30. pracowała w krakowskim Urzędzie Wojewódzkim, w 1936 roku znalazła się w komitecie organizacyjnym Związku Inżynierów Żydów. Podczas wojny trafiła do getta, a potem do obozu w Płaszowie i najprawdopodobniej zginęła.

Barbara Zbroja wymienia tylko dwie jej realizacje, tak się jednak składa, że jeden z nich - piękna, niedawno nadbudowana kamienica zamykająca perspektywę ulicy Pawlikowskiego ("przykład funkcjonalizmu z elementami nawiązującymi do architektury okrętowej") - znajduje się w moim sąsiedztwie. Przechodząc tamtędy, będę teraz myślał nie tylko o prostocie i elegancji architektonicznej formy, ale i o losie kobiety, która tę formę na stole kreślarskim kiedyś naszkicowała... (Wydawnictwo WAM, Kraków 2005, s. 212. Na końcu indeks osób i wkładka zdjęciowa z ponad trzydziestoma barwnymi ilustracjami).

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2006