Jak rozliczyć Ziobrę. Paragrafy dla byłego ministra

Jeśli zebrane dowody uzasadnią bezceremonialną akcję prokuratury, Zbigniew Ziobro znajdzie się w trudnej sytuacji. Prof. Andrzej Zoll wylicza, z których paragrafów i bez tego mógłby odpowiadać.

29.03.2024

Czyta się kilka minut

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przed swoim domem w Warszawie. 27 marca 2024 r. // Fot. Rafał Guz / PAP
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przed swoim domem w Warszawie. 27 marca 2024 r. // Fot. Rafał Guz / PAP

Rewizja w domach byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i kilku jego współpracowników doprowadziła do politycznego trzęsienia ziemi. Stało się to w Wielkim Tygodniu, kiedy zazwyczaj polityka zamiera. Ten rok jest jednak wyjątkowy: kampania goni kampanię, a jednocześnie trwają rozliczenia epoki PiS, gdzie śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości ma wymiar symboliczny.

Już sam fakt, że tego rodzaju działaniom zostali poddani funkcjonariusze wszechmocnego przez osiem lat resortu, musiał wywołać poruszenie opinii publicznej. Jednak chyba nikt się nie spodziewał, że przy tej okazji po raz pierwszy od listopada publicznie pojawi się sam Ziobro, przebywający za granicą na terapii w związku z ciężką chorobą nowotworową.

SPRAWA NIE JEST PROSTA i należy ją rozpatrywać na kilku poziomach. Pierwszy dotyczy samej zasadności śledztwa. Tu raczej nie ma wątpliwości, nawet sami politycy Suwerennej Polski szczególnie nie zaprzeczają, że środki z funduszu wydatkowano niezgodnie z przeznaczeniem. Wynika to zresztą z raportu NIK oraz innych informacji na ten temat, krążących od dawna w przestrzeni publicznej. Także w słynnych mailach wykradzionych ze skrzynki Michała Dworczyka premier Mateusz Morawiecki sugerował, że są podstawy do wykazania naruszenia prawa w finansach Solidarnej Polski (poprzednia nazwa partii Ziobry). Fundusz Sprawiedliwości, stworzony dla ofiar przestępstw, a zamieniony w części w partyjną skarbonkę, z której płynęły miliony do zaprzyjaźnionych środowisk, odgrywał w tym systemie kluczową rolę.

Mniej jednoznaczne są przyjęte przez prokuraturę metody. Nawet jeśli uznamy, że immunitet nie obejmuje miejsca zamieszkania posła, wciąż nie jest pewne, czy prokuratura zrobiła wszystko, by zawiadomić zainteresowanych o planowanym przeszukaniu, do czego była zobowiązana. Chodzi głównie o samego Ziobrę, który przebywał na leczeniu za granicą, a do którego, jak on sam twierdzi, prokuratura się nie odezwała. Ziobro powołuje się na bilingi, które mają być obiektywnym tego dowodem. Nie można wykluczyć, że mówi prawdę, a prokuratorzy, pomni jego stanu, po prostu z góry uznali, że były minister jest nieosiągalny, i zadowolili się kontaktem z jego rodziną, która odmówiła asysty przy rewizji.

NAGŁY PRZYJAZD ZIOBRY, który wbrew woli lekarzy przerwał kurację, to kluczowy element trzeciego poziomu sprawy – rozgrywki medialnej. Ta została wygrana raczej przez byłego ministra i jego stronników, od dawna znanych z umiejętności narzucania narracji, o czym trochę zapomniał rząd. Widok wychudzonego Zbigniewa Ziobry, z widocznymi śladami po operacji i mającego kłopoty z mówieniem, musiał zrobić wrażenie na wszystkich poza twardym elektoratem tzw. anty-PiS-u. Wywoływał odruch współczucia, rzucając na prokuraturę odium narzędzia politycznej zemsty, użytego przez Donalda Tuska i Adama Bodnara. Zresztą ziobryści nieprzypadkowo zaczęli nazywać prokuratorów „bodnarowcami”, co brzmi bardzo podobnie do złowrogich „banderowców”. Wcześniej zaś nagłaśniali pozbawione empatii opinie o Ziobrze ze strony wpływowej prokurator Ewy Wrzosek.

AKCJA PROKURATURY z udziałem zamaskowanych oficerów, po której nie można od razu podzielić się informacjami o dowodach, nie była łatwa do medialnego zagospodarowania. Ale to nie znaczy, że niemożliwa. Minister Bodnar mógł od razu zwołać konferencję prasową, na której przedstawiłby społeczeństwu uzasadnienie działań podległych mu służb. Mógł otwarcie wytłumaczyć, że sprawa nie jest polityczna, ale kryminalna, a zarazem prowadzona zgodnie z wszelkimi procedurami. Mógł przypomnieć też spektakularne przypadki łamania przez Ziobrę praworządności, co zapewne radykalnie zmniejszyłoby poziom współczucia dla byłego ministra i sprawiło, że wielu z nas pomyślałoby: „nosił wilk razy kilka...”.

Na razie jednak większą kontrolę nad narracją przejęli Ziobro i jego kompani. Co będzie dalej? Wszystko zależy od jakości dowodów znalezionych u byłego ministra, choć politycy SP na wszelki wypadek już przekonują, że nie całe przeszukanie było filmowane, więc śledczy mogli Ziobrze coś podrzucić.

JEŚLI ZEBRANE DOWODY okażą się jednak bezsporne i uzasadniające bezceremonialną akcję, to Suwerenna Polska i sam Ziobro znajdą się w trudnej sytuacji. Wtedy byłemu ministrowi sprawiedliwości może już nie pomóc widok jego umęczenia chorobą, wyznania nachodzonej rodziny i dramatyczna decyzja o przerwaniu kuracji. Jeśli jednak zgromadzony materiał okaże się lichy, każde ewentualne pogorszenie stanu zdrowia Ziobry (czego mu nie życzę) będzie siłą rzeczy obciążać także Tuska i Bodnara.

Racje prokuratury mają potwierdzać środki prawne podjęte wobec niższych urzędników zaangażowanych w aferę, a także los kontrowersyjnego księdza Michała O., który z Funduszu Sprawiedliwości otrzymał prawie 100 mln na budowę nowoczesnego ośrodka, choć jego fundacja nie miała żadnego doświadczenia w działalności na rzecz ofiar przestępstw. Kapłan co prawda decyzją sądu trafił już do aresztu, ale ten fakt nie musi być w opinii publicznej wystarczającym dowodem wagi zarzutów dla Ziobry. Zbyt wiele było w przeszłości przypadków „aresztów wydobywczych”, w których gustowała zresztą bardzo mocno ekipa szefa SP. Dlatego prokuraturze należałoby poradzić, by w miarę szybko ujawniła – w maksymalnym zakresie i w przejrzysty sposób – zgromadzone dowody w całej sprawie, ukazując mechanizm politycznej korupcji i systematycznego wysysania majątku państwa przez poprzednią władzę i jej stronników. Inaczej sprawca stanie się ofiarą.


DLA „TYGODNIKA”: SPECJALISTA PRAWA KARNEGO PROF. ANDRZEJ ZOLL WYLICZA PARAGRAFY, Z KTÓRYCH MÓGŁBY ODPOWIADAĆ ZBIGNIEW ZIOBRO 

Art. 231 § 1 Kodeksu Karnego. Odnosi się on do działania na szkodę interesu publicznego przez nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązku przez funkcjonariusza. Paragraf ten, moim zdaniem, wielokrotnie był naruszany, gdy minister Ziobro wykorzystywał prokuraturę dla dobra własnej formacji politycznej, np. wnosząc kasację wyroków niekorzystnych dla PiS. Zastosować go można także do nieprawidłowości w przekazywaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości lub przy ustaleniu braku nadzoru w wypadku afery hejterskiej. Jest on obwarowany karą pozbawienia wolności do lat 3.

Sędzia Agnieszka Pilarczyk podczas procesu wytoczonego przeciwko lekarzom w związku ze śmiercią ojca Zbigniewa Ziobry. Kraków, 19 stycznia 2017 r. // Fot. Łukasz Gagulski / East News

Art. 231 § 2 Ten z kolei paragraf odnosi się do wykorzystywania swoich uprawnień dla korzyści osobistych lub majątkowych. Łamany był zwłaszcza przy procesie wytoczonym przeciwko lekarzom w związku ze śmiercią ojca Ziobry. Prokuratura wykorzystywana była np. do gnębienia sędzi Agnieszki Pilarczyk, która wydała wyrok uniewinniający lekarzy. Wymiar kary jest wyższy: pozbawienie wolności od roku do lat 10.

Art. 284 § 2 Paragraf stwierdza, że kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Mógłby się np. odnosić do zorganizowania za unijne pieniądze przeznaczone na konferencję klimatyczną konwencji Solidarnej Polski w Krakowie w czerwcu 2013 r.

Art. 104 Konstytucji RP Są także – moim zdaniem – podstawy do przyjęcia odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu np. przez naruszenie konstytucji, związane z łączeniem stanowiska prokuratora generalnego z funkcją poselską.

Zastrzegam, że wypowiadam się tylko na podstawie znanych powszechnie faktów, a nie materiałów dowodowych. Not. ASK

Ze stu konkretów zrealizowano 10. Najważniejszy sukces: odblokowanie środków z KPO

Na pierwszych stu dniach rządu poważnie zaciążył kalendarz wyborczy. Według medialnych spekulacji Tusk wykorzysta ten okres do pierwszej rekonstrukcji rządu. Choć on sam tego nie potwierdził, być może niektórzy z ministrów wystartują w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Z wykształcenia biolog, ale od blisko 30 lat dziennikarz polityczny. Zaczynał pracę zawodową w Biurze Prasowym Rządu URM w czasach rządu Hanny Suchockiej, potem był dziennikarzem politycznym „Życia Warszawy”, pracował w dokumentującym historię najnowszą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Rozliczyć Ziobrę