Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mamy aż cztery nominacje oscarowe, nie licząc tej za kostiumy dla Anny Biedrzyckiej-Sheppard w amerykańskim filmie „Czarownica” [patrz: zapowiedzi telewizyjne w dziale Kultura]. „Ida” Pawła Pawlikowskiego, nominowana w kategoriach: najlepszy film nieanglojęzyczny i najlepsze zdjęcia (Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski), była od początku czarnym koniem, więc jej obecność w tym rozdaniu nikogo nie dziwi. Największą niespodziankę przyniósł wybór do finałowej piątki dokumentów krótkometrażowych aż dwóch rodzimych tytułów: „Joanny” Anety Kopacz i „Naszej klątwy” Tomasza Śliwińskiego. Tak silna reprezentacja jednego kraju w tej samej konkurencji nie zdarza się często. Zwłaszcza że oba dokumenty mówią właściwie o tym samym, czyli o codziennym zmaganiu się z chorobą.
„Joanna”, współprodukowana przez internautów na portalu wspieramkulture.pl, to krótki film o odchodzeniu. Tytułowa bohaterka, znana pod blogowym pseudonimem „Chustka”, już wie, że przegrała z rakiem; w ostatnich chwilach koncentruje całą swą energię, by jak najlepiej pożegnać się z życiem i jak najmniej zostawić po sobie bólu. W „Naszej klątwie” student szkoły filmowej kieruje kamerę na siebie i swoich bliskich, kiedy okazuje się, że jego nowo narodzone dziecko cierpi na bezdech i odtąd każdy dzień jego życia będzie walką.
Każdy z tych filmów prezentuje inną wrażliwość. Kopacz opowiada o Joannie w taki sposób, jakby patrzyła na umykający świat jej oczami: w zmysłowym zachwycie, z maksymalną uważnością. Z kolei Śliwiński, nie przekraczając granic ekshibicjonizmu, stosuje surowy zapis, przypominający domowe wideo. Obnaża początkową bezradność młodych rodziców wobec choroby synka, pokazuje ich wspólne dorastanie do nowej sytuacji.
Docenienie przez oscarową Akademię tak skromnych filmów to znak, że doświadczenie cierpienia i śmierci, tylekroć opowiedziane i zarejestrowane, ciągle potrzebuje wrażliwego lustra. Oba tytuły mają już bogatą historię festiwalową w kraju i za granicą, każdy posiada na koncie ponad dwadzieścia nagród. „Joanna” ma jednak większe szanse, by zdobyć statuetkę Oscara, choćby dlatego, że dotyka choroby powszechnie znanej i w swoim opisie cierpienia znajduje więcej ciepłych barw.
Wszystko rozstrzygnie się 22 lutego w hollywoodzkim Teatrze Dolby. ©