Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wcielający się w rolę Spocka Leonard Nimoy przyznał, że ten gest podpatrzył w synagodze, gdy – dziecięciem będąc – spoglądał ukradkiem na udzielających błogosławieństwa kapłańskiego potomków Aarona. Wiekuisty polecił Mojżeszowi: „Powiedz Ahronowi i synom jego w te słowa: »Tak błogosławić macie synom Israela«” (Lb 6, 23; Cylkow). Filmowi Wolkanie unoszą tylko jedną rękę, w wersji oryginalnej kapłani trzymają w górze obie dłonie połączone odchylonymi kciukami.
Tak więc od ponad 3300 lat błogosławienie zgromadzonych to prerogatywa Aaronowych potomków. W Diasporze kilka razy w ciągu roku, w Izraelu co szabat, a w Jerozolimie codziennie stają zwróceni przysłoniętymi szalem modlitewnym twarzami ku wiernym i wznoszą ułożone odpowiednio dłonie. Śpiewnie powtarzają za prowadzącym modlitwy po jednym słowie błogosławieństwa: „Niechaj pobłogosławi cię Wiekuisty, a strzeże cię! Niechaj przyświeca Wiekuisty obliczem Swojém tobie, a miłościwym ci będzie! Niechaj zwróci Wiekuisty oblicze Swoje ku tobie, a da ci pokój!” (wersy 24-26). Koncentracja na każdym słowie robi piorunujące wrażenie. Na pozór polskiemu tłumaczeniu nic nie brakuje – ginie jednak w przekładzie poczucie narastania błogosławieństwa: pierwszy jego wers ma po hebrajsku trzy słowa, następny – pięć, ostatni zaś – siedem. Kolejne zdanie po błogosławieństwie, zamykające ten rozdział Księgi Liczb, brzmi: „I tak niechaj złożą imię Moje na synów Israela, a Ja ich błogosławić będę!”. Kapłani są więc jedynie kanałem, którym Boża łaska spływa na wiernych – w wersji hebrajskiej Imię Najwyższego jest drugim słowem w poszczególnych zdaniach. Każdy z wersów zawiera dwa elementy i kończy się w oryginale na „-echa” (raz na „-eka”), czyli „ciebie”, poza ostatnim, gdzie pada słowo „szalom”, czyli „pokój”.
Dlaczego mamy nie patrzeć na ręce kapłanów podczas udzielania błogosławieństwa? Według midraszu do Pieśni nad Pieśniami zza palców kapłanów spogląda na nas Szechina (Boża Obecność – wprawdzie niewidzialna, ale i tak nie godzi się spozierać), zgodnie z wersem: „Luby mój podobny do sarny albo do jelenia młodego. Już stanął za murem naszym, wygląda z okien, wypatruje z poza krat” (Pnp 2, 9). Ostatnie słowo po hebrajsku – „ha-charakim” – można zinterpretować jako „pięć (wartość numeryczna litery hej) szczelin”: tyle ich właśnie jest w odpowiednim ułożeniu palców Aaronowych potomków. Nie będzie ich aż tylu w salucie wolkańskim, w którym gestowi towarzyszą słowa: „Żyj długo i pomyślnie”. Krótko i węzłowato – dobrych życzeń nigdy dość.©