Żydowscy żołnierze Hitlera

W armii Hitlera służyło kilkadziesiąt tysięcy Niemców o żydowskich korzeniach. Bryan Mark Rigg szuka odpowiedzi na pytanie: dlaczego?

20.12.2010

Czyta się kilka minut

Spacerując po cmentarzu żydowskim w Dreźnie, założonym w XIX w., można sobie wyobrazić, jak bardzo zasymilowana była tutejsza społeczność: spoczywa tu konsul generalny, miejski radca sanitarny, królewsko-saksoński radca skarbu... Dla wielu z nich, z czasem dla większości, żydowskość sprowadzała się już tylko do wyznania, często zresztą traktowanego formalnie. Czuli się Niemcami i byli z tego dumni: centralne miejsce na tym cmentarzu zajmuje potężny, zdobiony obelisk. Na ścianach 60 nazwisk: tych, którzy podczas I wojny światowej oddali życie za ojczyznę. Obok, na cmentarnym domu modlitwy, wisiała jeszcze kiedyś (zanim przyszli naziści) równie zdobna tablica - z wieńcami laurowymi, datami "1914-1918" i napisem: "Pamięci poległych w wojnie światowej synów izraelskiej gminy religijnej Drezna. Ufundowane przez Związek Żydowskich Żołnierzy Frontowych Rzeszy".

Na żydowskich cmentarzach w Niemczech niewiele jest za to grobów zmarłych z lat 1933-45 - obok nielicznych, którym dane było odejść śmiercią naturalną, leżą ci, którzy wybrali samobójstwo; bywają też groby symboliczne. Tym bardziej nie ma pomników - jeśli, to pomniki Zagłady. Ani nie ma też grobów tych niemieckich Żydów, którzy oddali życie podczas II wojny światowej za Niemcy, czyli za Hitlera. W szeregach Wehrmachtu walczyło bowiem kilkadziesiąt tysięcy... no właśnie, jak ich nazwać? Niemieckimi Żydami? Tak nazwalibyśmy ich dziś. Kłopot w tym, że oni sami często Żydami się nie czuli. Albo też: nawet jeśli byli świadomi swych żydowskich przodków, większość czuła się Niemcami, a wielu wręcz niemieckimi patriotami. Ale wedle ustaw III Rzeszy byli tylko Żydami albo pół-Żydami, ćwierć-Żydami itd.

Tymczasem kwestia, jak ich nazwać, jest istotna. Gdy bowiem w 2003 r. amerykański historyk Bryan Mark Rigg wydał książkę pt. "Żydowscy żołnierze Hitlera" (edycja polska 2009) - stawiając tezę, że w Wehrmachcie służyło nawet do 100 tys. ludzi o żydowskich korzeniach - w USA i Niemczech wywołało to wielkie emocje. Ustalenia Rigga (oparte nie tylko na archiwach, ale też na wywiadach z 430 żyjącymi jeszcze weteranami; byli wśród nich także politycy, jak ekskanclerz Helmut Schmidt) ktoś skomentował nawet kąśliwą uwagą, że "za Niemcy zginęło więcej osób pochodzenia żydowskiego, niż padło za Izrael we wszystkich wojnach z Arabami". Co byłoby konstatacją prawdziwą, gdyby na ludzi, o których pisał Rigg, patrzeć w kategoriach ustaw rasistowskich norymberskich, a nie z punktu widzenia ich własnej samoświadomości.

Odpowiadając na kontrowersje, które wywołała jego pierwsza książka, Rigg napisał drugą: będącą swego rodzaju rozwinięciem tej sprzed 7 lat i koncentrującą się na przedstawieniu losów konkretnych ludzi: zarówno generałów (Rigg doliczył się 21 generałów i admirałów Wehrmachtu o żydowskich korzeniach), jak też szeregowych. Pod tytułem "Losy żydowskich żołnierzy Hitlera. Nieznane historie ludzi żydowskiego pochodzenia, którzy walczyli za III Rzeszę" ukazała się w ubiegłym roku w Stanach, a niedawno w polskim tłumaczeniu. Zawiera opowieści często dramatyczne, np. żołnierza udekorowanego Żelaznym Krzyżem za męstwo na froncie wschodnim, który jedzie do domu na urlop i stwierdza, że ojciec został wywieziony do obozu.

Rigg stara się też zrekonstruować motywy tych ludzi, którzy, o ile nie ukryli swych korzeni, musieli mieć specjalną zgodę władz na służbę w Wehrmachcie. W przypadku generałów motywem była zwykle negacja swych korzeni połączona z niemieckim patriotyzmem lub, czasem, oportunizmem. U młodszych oficerów i żołnierzy sprawy okazywały się często bardziej komplikowane...

Dodajmy, że Amerykanin Rigg (rocznik 1971) napisał obie książki bynajmniej nie z pozycji oskarżyciela. Stwierdziwszy pewne zjawisko, dotąd omijane przez badaczy, stara się je opisać i zrozumieć. Co więcej: gdy podczas studiów w Niemczech stwierdził, że wśród jego niemieckich przodków, którzy w XIX w. wyemigrowali do USA, byli niemieccy Żydzi, po służbie w US Marines (w stopniu oficerskim) zgłosił się też jako ochotnik do armii Izraela i przesłużył w niej jakiś czas. Fascynująca jest nie tylko książka, ale także jej autor.

BRYAN MARK RIGG "Losy żydowskich żołnierzy Hitlera. Nieznane historie ludzi żydowskiego pochodzenia, którzy walczyli za III Rzeszę", wyd. Rebis 2010.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 52/2010