Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ks. Sheen przytomnie odparował, że najgorszą być nie może, ponieważ najgorsza z pewnością powiedziałaby o sobie, że jest najlepszą. Po czym opowiedział kilka przypowieści, co zachęciło Kitty do wyspowiadania się i przyjęcia sakramentu chorych. Ku zdumieniu wielu, doznała natychmiastowego fizycznego i duchowego uzdrowienia, a wkrótce potem wróciła na ulicę w charakterze świadka wiary. Dawnych klientów i koleżanki odsyłała do ks. Sheena. Przedstawiali mu się w prostych słowach: "Proszę księdza, to ja jestem tą osobą, o której mówiła Kitty".
Każda autentyczna misja chrześcijanina zaczyna się od doświadczenia dystansu dzielącego człowieka i Boga. Dramat wezwania ma swój początek w klimacie pustki i osamotnienia, odsłaniającego sekrety duszy wezwanego. Tak chyba można opisać stanięcie w obliczu Boga i przeżycie niespodziewanej śmierci jakiejś cząstki mnie samego, podczas gdy brak pewności, że inna część, ta najbardziej wartościowa, pozostanie przy życiu i zostanie ocalona. Wielki fenomenolog religii Rudolf Otto nazwał to doświadczenie misterium tremendum i fascinosum. W osobie Piotra widać jak na dłoni pewien rodzaj fascynacji osobą Jezusa i Jego Słowem. Ta fascynacja doprowadziła prostego galilejskiego rybaka do podjęcia czynu zupełnie nieracjonalnego: "Na Twoje Słowo, zarzucę sieci". Można powiedzieć, że doszło tu do swoistej transgresji, a cudowny połów ryb był jedynie znakiem i zapowiedzią innego wydarzenia. Właściwym skutkiem pierwotnej fascynacji Jezusem jest misterium tremendum: "Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzesznym człowiekiem".
Poczucie niegodności jest niemal normą powołania. Prorok Izajasz doświadcza takiego stanu wobec daru ekstatycznej wizji Boga w świątyni jerozolimskiej. Św. Paweł nazywa się poronionym płodem. Piotr uznaje się grzesznym, czyli wyznaje, że jest niegodny życia w towarzystwie Jezusa. Kitty uważa się za najgorszą z dziewczyn. Paradoksalnie właśnie wtedy, gdy człowiek mówi: "nie jestem godny, nie mogę, nie umiem i nie potrafię", jest wezwany do misji.
Dobrze się o tym mówi, jeśli dotyczy to teoretycznych rozważań zza biurka. Jednak jeden szczegół tej historii uwiera jak kamień w bucie: żaden z przytoczonych bohaterów nie został powołany w trybie warunkowym. Nie usłyszeli: "chodź za mną, pod warunkiem, że będziesz pamiętał o swoim grzechu i odtąd zawsze będziesz pokutował". Usłyszeli: "nie bój się". Oznacza to tylko jedno. Na nic zdaje się taplanie we własnej przeszłości z pominięciem perspektywy przebaczania i pojednania. Rybakiem ludzi jest ten, kto wie, że potrzebują oni sił i nadziei, aby żyć w świecie pełnym niesprawiedliwości. Bo ludzie potrzebują otuchy, aby dostrzec, że niezależnie od ich skromnych wysiłków i ciągle pustych łodzi życia może wydarzyć się cud. To może dać im ktoś, kogo wina została bezwarunkowo wymazana. To możesz być także ty.