Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po 50 latach od wybuchu II wojny światowej stała się ona symbolem nowego początku w stosunkach między niepodległą Polską i zjednoczonymi Niemcami". Wmurowano ją 12 listopada br. w Krzyżowej. Tamta Msza, ze znakiem pokoju, który - dwa dni po upadku muru berlińskiego - wymienili premier Polski i kanclerz Niemiec, stała się symbolem przełomu między wyzwalającą się Polską a Niemcami (jeszcze Zachodnimi, za chwilę - już zjednoczonymi). Dziś, po 20 latach, do Krzyżowej przybyli uczestnicy: Nossol i Mazowiecki; zabrakło ciężko chorego Kohla.
Wydarzenie z 12 listopada 1989 r. miało i swą prehistorię, i ciągi dalsze, konkretne oraz wielorakie. Wolno postawić tezę, że nie byłoby Mszy Pojednania, gdyby nie wcześniejsze "Oświadczenie polskich i niemieckich katolików na dzień 1 września 1989 - o wolność, sprawiedliwość i pokój w Europie", przyjęte z inicjatywy przedstawicieli "Znaku", "Więzi" i KIK-ów oraz świeckich organizacji z RFN. W Polsce przeszło ono wtedy niemal bez echa - za dużo się działo - za to wielkie zainteresowanie wywołało w Niemczech Zachodnich; na nie powoływał się w Bundestagu Kohl, gdy przemawiał z okazji 50. rocznicy wybuchu wojny. Nie byłoby też zapewne Mszy w Krzyżowej, gdyby nie jeden z inicjatorów "Oświadczenia" i zarazem redaktor "Tygodnika" - Mieczysław Pszon: to on, mianowany we wrześniu 1989 r. przez nowego premiera pełnomocnikiem ds. stosunków z Niemcami, dał nowy impuls zamrożonym wcześniej relacjom z RFN, szybko przygotował wizytę Kohla w Polsce, a także "wymyślił" Krzyżową (dlaczego Krzyżowa, o tym można przeczytać na specjalnej stronie internetowej: www.mszapojednania.pl).
Dzieje budowania nowych relacji polsko-niemieckich opisywano już nieraz na tych łamach. Wpisuje się w nie, zbieżne w czasie z Mszą w Krzyżowej, powstanie w Polsce przedstawicielstwa Fundacji Konrada Adenauera (10 listopada 1989 r.): pierwszego biura tej fundacji, związanej z niemiecką chadecją, w krajach upadającego "bloku" wschodniego. 20-lecie obchodzono na Zamku Królewskim w Warszawie. Przewodniczący fundacji Bernhard Vogel przypomniał, jak we wrześniu 1949 r., zaraz po powstaniu RFN, kanclerz Adenauer mówił, iż Niemcy muszą pojednać się z Francją, Izraelem - i z Polską. Biuro fundacji jego imienia w Polsce miało przyczyniać się do budowania nowych relacji, opartych na szacunku i empatii. Dziś wśród projektów warszawskiego biura fundacji są np. stypendia dla młodych Polaków w Niemczech czy w instytucjach Unii. A w jubileuszowej konferencji na Zamku wzięli też udział m.in. abp Nossol, Władysław Bartoszewski, byli premierzy Mazowiecki i Jan Krzysztof Bielecki, polscy i niemieccy posłowie do Parlamentu Europejskiego; Mszę celebrowali arcybiskupi Nossol i Kazimierz Nycz.
Abp Nossol przypomniał to, co bodaj najważniejsze: że wszystko, co dobrego stało się między Polską a Niemcami w minionych 20 latach, nie było wcale oczywiste. Że nie byłoby tego, gdyby nie ludzie, zaangażowani w dzieło pojednania. Czyli: wszystko zależy od ludzi.