Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
PRZEMYSŁAW WILCZYŃSKI: Wiceministra edukacji Joanna Mucha zapowiedziała wprowadzenie od pierwszego września obowiązku szkolnego dla ukraińskich dzieci. Co to oznacza?
Jędrzej Witkowski: To fundamentalny krok i polityczny sygnał, że polski rząd zaczyna brać odpowiedzialność za prawo do edukacji tysięcy ukraińskich dzieci. Do tej pory uczniowie pobierający lekcje online w systemie ukraińskim tkwili w „próżni odpowiedzialności”.
Choć formalnie obejmował ich polski obowiązek szkolny.
Tylko formalnie. Do zwolnienia z tego obowiązku wystarczyło oświadczenie rodzica, iż jego dziecko uczy się zdalnie. Teraz nadal będzie można realizować z terenu Polski ukraińskie nauczanie online, ale równocześnie dziecko będzie musiało spełniać obowiązek szkolny w polskiej szkole.
Jesteśmy na to gotowi?
W 2022 roku przyjęliśmy 150 tys. uczniów w ciągu jednego kwartału. To był sukces – nasz system oświaty dowiódł elastyczności. Gdy badamy funkcjonowanie uchodźczych dzieci, dostrzegamy sporo problemów i trudności, ale generalny wniosek jest inny: dzieci ukraińskie lubią tutejszą szkołę, dobrze się w niej czują i uważają ją za mniej hierarchiczną, bardziej otwartą i życzliwą. Pamiętam wypowiedź jednej z mam w czasie naszych badań: „Zapytałam moje dzieci, co chciałyby zabrać z Polski do Ukrainy, i powiedziały: szkołę”. Z reakcji polskiego systemu edukacji możemy być dumni.
Czego jeszcze potrzebujemy?
Po pierwsze, musimy poprawić dostępność asystentów międzykulturowych, ułatwiających uczniom wchodzenie w nowe środowisko – jest ich za mało. Po drugie, podnieść kompetencje nauczycieli, bo zdecydowana większość z nich już teraz uczy w klasach, w których są dzieci z Ukrainy. Po trzecie, powinniśmy sprofesjonalizować nauczanie języka polskiego jako drugiego, bo przedmiot ten nie ma nawet podstawy programowej, a także umożliwić uczniom naukę języka ukraińskiego.
O jakiej liczbie nowych uczniów mowa? Wasz niedawny raport wskazywał nawet na 150 tys. ukraińskich dzieci poza systemem. MEN twierdzi, że jest ich 50-60 tys.
Nasze szacunki opierały się na numerach PESEL ze statusem „UKR”: pokazują one, że mamy ok. 300 tys. Ukraińców w wieku szkolnym. A że tylko niecała połowa z nich jest włączona w polski system – pozostali muszą być poza nim. Nie wiemy jednak, czy wszystkie dzieci z bazy PESEL nadal są w Polsce – zapewne nie. Pewności co do liczb nie ma nikt.
Chyba powinniśmy mieć bardziej precyzyjne dane: za pięć miesięcy te dzieci trafią do naszego systemu.
Powinniśmy np. wiedzieć, ile dzieci trafi do podstawówek, a ile do szkół średnich – te są przecież, zwłaszcza w dużych miastach, zatłoczone. Wiemy niewiele, bo do niedawna nikt nie próbował zarządzać tą różnorodnością, jaka pojawiła się w polskiej edukacji. Nowy rząd musi to nadrobić. Rozbieżności w danych pokazują, że jesteśmy na początku drogi, ale ważne, że idziemy w dobrym kierunku.
DR JĘDRZEJ WITKOWSKI jest socjologiem, politologiem, ekspertem edukacyjnym. Od 2018 r. prezes zarządu Centrum Edukacji Obywatelskiej.