Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dziś chcę się podzielić nieco innym „okruchem”. Jest nim VII Stacja Ekumenicznej Drogi Krzyżowej, którą przeżywaliśmy na ulicach Łodzi w ubiegły piątek.
Oswoiliśmy drugi upadek. Nie dziwi nas. Nie przeraża tak jak pierwszy. W sumie – myślimy – można się było tego spodziewać: kto upadł raz, upadnie pewnie ponownie, to tylko kwestia czasu. Trudno się dziwić czy specjalnie oburzać.
Tymczasem refleksja biblijna nad drugim upadkiem biegnie dokładnie w przeciwnym kierunku. Słowo Boże jest przerażone perspektywą drugiego upadku, tzn. powrotu do już odrzuconego grzechu. Wyrzucony z człowieka zły duch – mówi Jezus – wraca z siedmioma gorszymi od siebie: „i staje się stan późniejszy owego człowieka gorszy niż poprzedni” (zob. Łk 11, 26). Podobnie stwierdza św. Piotr w swoim Drugim Liście (a słownictwo, do którego się ucieka, daleko wykracza poza łagodną przeciętną Nowego Testamentu): „Jeśli bowiem uciekają od zgnilizny świata (...), a potem oddając się jej ponownie zostają pokonani, to koniec ich jest gorszy od początków. (...) Spełniło się na nich przysłowie: Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta – do kałuży błota” (2 P 2, 20-22).
ABP GRZEGORZ RYŚ: CO SIĘ ZDARZYŁO POD WIEŻĄ BABEL. Co rozbija ludzką wspólnotę? Nie różnica mowy, lecz niegodziwa zgoda – pozorne zjednoczenie w niegodziwości >>>>
Jeszcze mocniej – choć mniej plastycznie – poucza autor Listu do Hebrajczyków: „Jeśli bowiem ponownie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy, ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia”. Kto powraca do grzechu, ten „podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski” (Hbr 10, 26-29). Do człowieka podniesionego z paraliżu nasz Pan mówi: „Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło!” (J 5, 14).
To prawda: wszyscy wierzymy, że Bóg, który ma na imię Miłosierdzie, jest niezmordowany w dawaniu nam drugiej szansy. A potem trzeciej, i czwartej, i... siedemdziesiątej siódmej. Nie oznacza to jednak, że wolno się nam oswoić z powtarzającym się złem w naszym życiu. Powrót do zła („drugi upadek”) to nie jedynie ponowne przekroczenie jakiejś normy. To „podeptanie Krwi”, która obmyła mnie z popełnionego grzechu; to sponiewieranie Ducha Świętego, któremu przyznałem rację, gdy przekonywał mnie o grzechu.
Strzeżmy się też ponownych upadków w naszych ekumenicznych odniesieniach. Bójmy się cofać z drogi już przebytej. Unieważniać osiągnięte porozumienia. Zrywać dialog dla wątpliwych powodów. Wracać do podziałów również oznacza „podeptanie” Chrystusowego Krzyża, na którym Chrystus skonał, aby zburzyć mur, jakim jest wrogość. Oznacza także obelgę wobec Ducha łaski, który nas przynagla do jedności i prowadzi ku jej kolejnym etapom.
Nie depczmy Krzyża i nie gaśmy Ducha! Amen.©