Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przykład z minionego tygodnia – tego, w którym temperatury w Europie Środkowej sięgały 37 stopni w cieniu. Oto władze węgierskiego miasta Ozd odcięły od dostaw wody tamtejsze romskie osiedle. A właściwie slumsy: ich mieszkańcy, i tak pozbawieni bieżącej wody, zaopatrywali się w nią z publicznych hydrantów. Władze miejskie, zdominowane przez polityków partii „Fidesz” premiera Viktora Orbána – w przeszłości nie dość energicznie występującej przeciw rasizmowi – argumentowały, że Romowie „marnują” wodę, a jej dostawy do romskiego slumsu są zbyt kosztowne. Wolno jednak sądzić, że faktycznym powodem jest tutaj rasizm – wychodzi bowiem na to, że ludzie muszą cierpieć w letnim upale, ponieważ należą do romskiej mniejszości.
Gdy czyta się o tym, co stało się w Ozd, wyobraźnia mimowolnie podsuwa pewną scenę z filmu „Lista Schindlera”: gdy Oskar Schindler, widząc Żydów stłoczonych w bydlęcych wagonach i cierpiących w upale bez wody, zaczyna polewać ich wodą z hydrantu. Oczywiście: to było w 1943 r., w czasie II wojny światowej. Inny kontekst, inne czasy. Romowie z Ozd żyją dziś w środku Europy, w czasach pokoju, na Węgrzech, w kraju członkowskim Unii Europejskiej, przywiązanej do takich wartości jak wolność i demokracja. Ale cóż – wyobraźnia jest silniejsza...