Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ostatnio służby bezpieczeństwa dwukrotnie napadły na należący do redemptorystów kościół MB Nieustającej Pomocy w Ho Chi Minh (dawnym Sajgonie). Prowincjał
ks. Vincent Pham Trung Thanh musiał bronić się przed oskarżeniami o podżeganie wiernych poprzez "antyrządowe" homilie podwładnych i takież artykuły w parafialnym biuletynie - co miało polegać na podejmowaniu m.in. kwestii własnościowych dawnej delegatury apostolskiej w Hanoi. 50 lat temu władze przejęły teren (i urządziły tam m.in. klub nocny), ale w lutym ub.r. po interwencji Watykanu obiecały zwrócić zabudowania, do czego nie doszło. W kraju tereny kościelne zagarniane są przede wszystkim pod budowę apartamentów, z czego zyski czerpią aparatczycy partyjni. Działaniom towarzyszy nagonka kierowanych przez władze mediów na protestujących katolików.
Z punktu widzenia władz takie tematy to "kwestie pozareligijne", na które kapłanom nie wolno się wypowiadać. A ponieważ ks. Pham Trung Thanh nie obiecał poprawy, urzędnicy już zapowiedzieli kolejne najścia.
Echem w światowych mediach odbiły się wydarzenia w wiosce Côn Dâu: 27 października trybunał ludowy skazał sześcioro katolików na kary więzienia za zakłócanie porządku publicznego i napaść na policjantów. Adwokata C? Huy H? V?, który chciał podsądnych bronić, aresztowała służba bezpieczeństwa. Wcześniej władze odebrały mieszkańcom wsi teren cmentarza parafialnego pod budowę ośrodka wypoczynkowego. Wybuchły zamieszki: w bitwie między grupą pięciuset wiernych a policją jedna osoba zginęła, wiele odniosło rany, a 59 aresztowano. Sąd stwierdził, że sześcioro parafian podburzyło tłum do zajść.
Dopiero w grudniu na jaw wyszła inna brutalna pacyfikacja: 11 listopada uzbrojone oddziały policji zaatakowały grupę ok. 100 modlących się chrześcijan grupy etnicznej Degar. Funkcjonariusze bili pałkami, także elektrycznymi, mężczyzn, kobiety i dzieci, wyrywając im krzyże i obrazy Matki Bożej. 22 osoby odniosły rany - 50-letni A Bom został trwale okaleczony - a ci, którzy zdołali zbiec do lasów, są do dziś poszukiwani przez policyjne obławy. Okolicznym mieszkańcom zakazano pod groźbą więzienia powiadamiania o zdarzeniu mediów zagranicznych.
Wieść o akcji pozwoliła zweryfikować tezę o poluzowaniu śruby wobec katolików. Tak sądzili niektórzy obserwatorzy trwającego od 21 do 25 listopada Zgromadzenia Ludu Bożego w Ho Chi Minh: władze po raz pierwszy pozwoliły na ogólnokrajowy kongres katolików, na którym podkreślano m.in., że chrześcijanie są pełnoprawnymi obywatelami. Cóż z tego, skoro komuniści świetnie sobie radzą z obracaniem ewangelicznego nauczania przeciw wyznawcom Chrystusa? Teraz sięgają do przemówienia Benedykta XVI do biskupów wietnamskich z lipca 2009 r., w którym padły słowa: "dobry katolik jest dobrym obywatelem". Rząd używa ich jako apelu do bezwarunkowego posłuszeństwa władzom.
Sytuacja wietnamskich katolików na szczęście coraz częściej spotyka się z zainteresowaniem mediów - a także dyplomacji. Ostatnio ambasador amerykański w Wietnamie na internetowej stronie swojej placówki stwierdził, że ostatnimi decyzjami tamtejszy rząd zaszkodził postępującemu mimo wszystko procesowi rozwoju wolności religijnej.
Maciej Müller / AsiaNews