Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Szwajcarskie władze tłumaczą, że wreszcie miały informację o pobycie reżysera, który zwykle przyjeżdżał prywatnie, a tym razem oficjalnie ("Polański wpadł przez internet" - podchwytują portale). W erze informatyzacji brzmi to jak żart. Zatrzymano go dopiero teraz, stąd spekulacje, że chodziło o udobruchanie USA po sprawie udostępnienia danych właścicieli kont w szwajcarskich bankach. Wybiórczość Szwajcarów w kwestii współpracy międzynarodowej daje do myślenia. Tamtejsze Stowarzyszenie Scenarzystów i Reżyserów napisało, że jest to "skandal prawny, który zagrozi reputacji Szwajcarii". Otóż ta reputacja jest dwuznaczna już od dawna.
Jednak Szwajcarzy sprokurowali Amerykanom nie prezent, lecz akt zemsty: teraz to USA mają na głowie opinię publiczną, elity kulturalne, polskich i francuskich dyplomatów - do tego istotnie trzeba gubernatora Schwarzeneggera.
W świetle kalifornijskiego prawa czyn Polańskiego był gwałtem. Bezsprzecznie reżyser zbiegł przed wymiarem sprawiedliwości. Prawo jest równe dla wszystkich, zwłaszcza w USA - kraju, gdzie chce się wzorcowo przestrzegać prawa, ale też gdzie procesy bywają okazją do gigantycznego show. Sprawa mogła się niegdyś zakończyć ugodą, ale do niej nie doszło. Jedni twierdzą, że z winy nieżyjącego już sędziego Laurence'a J. Rittenbanda, inni - Romana Polańskiego.
I tak spektakl trwa od 31 lat.