Na złość Tuskowi

Przewodniczący Rady Europejskiej wystosował do przywódców UE list w sprawie przyszłości Wspólnoty. Nawołuje w nim do powrotu do idei solidarności, godności i dumy z Europy.

06.02.2017

Czyta się kilka minut

 / Fot. BLOOMBERG / GETTY IMAGES
/ Fot. BLOOMBERG / GETTY IMAGES

​Wychodzi od diagnozy zagrożeń, które czynią świat antyeuropejskim: pierwsze z nich to niechętne otoczenie międzynarodowe (ekspansja Chin, agresja Rosji, „niepokojące deklaracje” Trumpa); drugie – wzrost ksenofobii i egoizmu narodowego jako alternatywy dla integracji; trzecie – marazm elit, czyli zanik wiary w sens projektu, próba kokietowania populizmów. „Musimy zatem podjąć stanowcze i spektakularne kroki, które by zmieniły zbiorowe emocje i ożywiły dążenie do podniesienia integracji europejskiej na wyższy poziom” – pisze Donald Tusk.

Tymczasem minister Witold Waszczykowski jest wystąpieniem Tuska „troszeczkę zaniepokojony”. „Istotą integracji – odpowiada nasze MSZ – powinny pozostać potrzeby suwerennych państw narodowych. (…) W tym celu konieczne jest wzmocnienie głosu parlamentów narodowych i rządów państw członkowskich”. Premier Beata Szydło gani Tuska, że wyraża jedynie interesy elit, tymczasem Polska chce, żeby Europa spełniała oczekiwania obywateli. Zapomina jednak dodać, że to właśnie jej partia jako jedyna właściwie odczytuje te oczekiwania – przekładając je na przestarzały, XX-wieczny język egoizmu narodowego.

Ten dialog głuchych obnaża beznadzieję naszej polityki europejskiej, czy raczej jej brak. Byle tylko zrobić na złość byłemu premierowi, nasze państwo nie przegapi żadnej okazji, żeby złamać wspólnotową solidarność. Listowi Tuska można zarzucić, że jest tylko spóźnionym manifestem, że jego jakże słuszne treści sformułowali dawno ważni publicyści czołowych mediów europejskich, a w ustach polityka brzmi on tym bardziej jako przyznanie się do bezradności. Być może pewna dezintegracja Unii i bolesne przetasowania w relacjach, zwłaszcza jeśli Polska zechce pozostać poza jej głównym trzonem, są nieuniknione. Jednak – jak wskazuje Piotr Buras w kapitalnej analizie opublikowanej na stronach Fundacji Batorego – w interesie Polski nie leży niefrasobliwe przyspieszanie tych procesów i bycie liderem w okazywaniu braku solidarności. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2017