Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Istota problemu tkwi w sposobie rozpatrywania wniosków o dotacje z budżetu na działalność organizacji mniejszościowych. Zgodnie z przepisami dokumenty winny trafiać do MSWiA we wrześniu roku poprzedzającego realizację projektu, o którego dofinansowanie dana organizacja się ubiega. W praktyce fundusze docierają na konta w drugiej połowie roku budżetowego. Wiele fundacji zmuszonych jest żyć na kredyt albo rezygnować ze swoich przedsięwzięć. Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce, mówi w rozmowie z "TP", że podobne trudności jego organizacja miała także w zeszłym roku. Pomogła dopiero interwencja u prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Tomasz Składowski, rzecznik MSWiA, stwierdza, że problemy wynikają z biurokracji, której nie da się przeskoczyć. Dodaje również, że czasem lepiej załatwiać sprawy ciszej, bez udziału mediów. Jednak trudno nie odnieść wrażenia, że bez upublicznienia problemu nie udałoby się go rozwiązać. Oczywiście możliwe, że wiele wniosków, trafiających do ministerstwa jest po prostu źle wypełnionych (tak usłyszeliśmy w MSWiA). Ale czy ministerstwo nie mogłoby zorganizować odpowiednich szkoleń, jak błędów unikać?
Jak zapewnia jeden z naszych rozmówców, ministerstwo obiecało, że fundusze na działalność jego organizacji zostaną szybko przelane (żeby już nie robić hałasu wokół sprawy?). Wniosek jest prosty: organizacje mniejszościowe - wbrew temu, co twierdzi rzecznik ministerstwa - muszą walczyć o dotacje i angażować w sprawę media. Trudno uwierzyć w biurokratyczne trudności, którymi zasłania się ministerstwo, jeśli rozwiązanie problemu umożliwia nagle spotkanie z prezydentem czy zaalarmowanie mediów.