Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wprowadzenie na łamy poprzedziły redakcyjne fanfary. Sygnały mające odróżnić Łysiaka od pozostałych felietonistów pisma są wyraźne: oddano mu na własność całą przedostatnią stronę; tekst łamany jest inaczej niż pozostałe; zdjęcie felietonisty duże, w czarnych okularach. Ostatni szczegół ciekawy; gdyby Łysiak zdjął okulary, to przenikliwość jego wzroku zabiłaby zapewne nie tylko wrogów, ale także przyjaciół tygodnika.
Dawno temu, w mrokach PRL-u, Łysiak pisywał książki o Napoleonie, cieszące się znaczną popularnością. Dobrnąłem z trudem do końca jednej z nich. Wynikało z niej, że autor obudzony w środku nocy bez wahania poda numer kołnierzyka, krój ineksprymabli i adres praczki cesarza. Niestety, całość była napisana językiem, którego pretensjonalność przewyższała dokonania Heleny Mniszkówny. Znacznie później, w latach dziewięćdziesiątych, Łysiak został Mniszkówną prawicowej publicystyki i (jak łatwo zgadnąć) zamiast bronić Bonapartego, zaczął z równym zaangażowaniem atakować Adama Michnika.
Nie wiem, dlaczego Paweł Lisicki postanowił umieścić Łysiaka w najbardziej widocznym miejscu swojego pisma. Widocznie takie mamy czasy i takich potrzeba felietonistów.
W felietonach Łysiaka z "Uważam Rze" najciekawszy jest nadtytuł: "Łysa prawda". Jak wyjaśnił sam felietonista, ów nadtytuł jest pomysłem zaprzyjaźnionego krytyka literackiego z "Rzeczpospolitej". Cóż: jaki krytyk, taki nadtytuł.
Nadtytuł miał być zasadniczy (przez skojarzenie ze zwrotem "naga prawda") i żartobliwy (bo kierujący w stronę nazwiska felietonisty i przezwiska "Łysy", jakie niegdyś nosił). Z tego połączenia niewiele wyszło; "łysa prawda" brzmi przede wszystkim smętnie. Po pierwsze: trzeba nie mieć słuchu, żeby sądzić, że "łysa prawda" kojarzy się z "nagą prawdą" (to tak, jakby ktoś chciał zastąpić "nagą śpiewaczkę" przez "łysą śpiewaczkę"). Po drugie: łysa prawda kojarzy się z prawdą starą, zgrzybiałą i wyliniałą. Z prawdą, która dawno prawdą być przestała. Rzuca to interesujące światło na samoświadomość Naczelnego Felietonisty tygodnika "Uważam Rze". Marian Stala
PS. W tygodniku "Wprost" Marcin Meller pisze od niedawna felietony z nadtytułem "Naga prawda". Zgoda: lepsza "naga" od "łysej". Ale też: kiedy redaktor "Playboya" pisze o "nagiej prawdzie", śmieszność zaczyna być zbyt śmieszna. Jest wiele innych słów, felietoniści nie muszą się bawić tym jednym.