Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chcę się podzielić jedną z większych niespodzianek, jaka mnie ostatnio spotkała przy lekturze Pisma – dokładnie przy medytacji nad drugim czytaniem przeznaczonym na uroczystość Niepokalanego Poczęcia. Intrygujący fragment brzmi: „w Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów” (Ef 1, 4-5). Jak zwykle, otwarłem sobie tekst grecki (a potem łaciński) owego tekstu, i ze zdumieniem odkryłem, że kropka oddzielająca obydwa zdania postawiona jest w innym miejscu, a tłumaczenie – w obu przypadkach – mogłoby brzmieć: „wybrał nas..., abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem w miłości. [Tu kropka i dalej:] Przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów...” (grec.: hagious kai amomous katenopion autou en agape. Proopisas hemas...). Identycznie jest w mojej ukochanej i wysłużonej „The New Jerusalem Bible”.
Oczywiście, jak znam życie, to obydwie lekcje są dopuszczalne i obydwie potwierdzone są w dawnych rękopisach, jednakże owa zgodność nowych wydań i tłumaczeń dała mi do myślenia. Oto czytamy, iż Pan odwiecznie wybrał nas ku „świętości i nieskalaności”. I zaraz słyszymy, w jaki sposób możemy tę świętość i nieskalaność osiągnąć: tylko i wyłącznie przez miłość! Mamy być „święci i nieskalani w miłości”! Chrześcijaństwo nie zna bowiem innej drogi do doskonałości, jak tylko miłość, urzeczywistniana w konkretnej relacji do osób/Osób (do sióstr i braci, i do Pana Boga).
Przeczytany w ten sposób tekst św. Pawła stoi w opozycji do wszystkich projektów samodoskonalenia. Doskonałości, dla której jedynym punktem odniesienia jest jakiś abstrakcyjny wzorzec, opisany katalogiem praw – nakazów i zakazów: „Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam” (Łk 18, 12). W takiej optyce bliźni właściwie przeszkadza, zasadniczo jest niepotrzebny – no chyba że jako pasący naszą pychę punkt odniesienia: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik” (Łk 18, 11). Trudno o lepszą ilustrację słowa „faryzeusz” – co znaczy tyle, co... „oddzielony”. Apostoł Paweł mówi nam w imieniu Jezusa: szukajcie zadanej Wam świętości nie w ucieczce i odseparowaniu się od innych; szukajcie jej w byciu z innymi i dla innych – w miłości. Zacznijmy w te Święta! ©