Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niechętnie i mało skutecznie próbował interweniować Prezydent (sprawa podziału między górników zysku wypracowanego przez kopalnie, projekt niekorzystnych dla twórców zmian podatkowych). Dość rozpaczliwie próbuje zapanować, przynajmniej nad gospodarką, premier Kazimierz Marcinkiewicz, osobiście nadzorując ministra skarbu (ma temu służyć premierowska komisja do oceny członków rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa) lub awansując, ku zaskoczeniu polityków PiS, na ministra finansów swego własnego doradcę (Paweł Wojciechowski był nim zaledwie cztery miesiące). Niezależnie od tego, jak oceniać nowoodkryte materiały lustracyjne w sprawie jego poprzedniczki, Zyty Gilowskiej, jej odejście pozbawia rząd kluczowej postaci odpowiedzialnej za gospodarkę.
Dość bezradny w tym wszystkim wydaje się wszechwładny Jarosław Kaczyński, który co prawda wciąż trzyma w ręku wszystkie sznurki, ale rozregulowany mechanizm jest coraz trudniejszy do sterowania. Nikt w tym towarzystwie nie nadaje się na dyktatora, więc siłą rzeczy każdy z trzech wicepremierów (Dorn, Giertych, Lepper) będzie prowadził własną politykę, co raz zaskakując prezydenta, premiera i nas wszystkich. Pewną pociechą jest tylko to, że owe rozbieżne siły odśrodkowe będą się wzajemnie blokować i dlatego nie dojdzie do nieszczęścia, choć z drugiej strony trudno w takich warunkach zbudować coś sensownego. Nawet to, do czego PiS przywiązywał - nadmierną zresztą - wagę, czyli nowe wojskowe służby specjalne, Centralne Biuro Antykorupcyjne, nowe regulacje lustracyjne. Te, w najlepszym razie, zaczną funkcjonować na jesieni, czyli dopiero w rok po objęciu władzy, a więc dużo za późno, by się uwiarygodnić i usprawiedliwić wyrywającą się spod kontroli koalicję z LPR i Samoobroną.