Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Byliśmy dziećmi”. „Nasze życie ma znaczenie” – takie napisy znalazły się na jednym z jedenastu kościołów w Calgary (na zdjęciu świątynia prezbiteriańska) pomalowanych podczas demonstracji rdzennej ludności z okazji święta narodowego Kanady (1 lipca). Czerwone odciski rąk i stóp znalazły się także na pomniku Jana Pawła II przy kościele Różańca Świętego w Edmonton. W kraju tym eskalują reakcje antykościelne. Dotychczas podpalono sześć świątyń. Akty te związane są z odkryciem pod koniec maja szczątków 215 dzieci, uczniów Kamloops Indian Residential School w Kolumbii Brytyjskiej. Później znajdowano kolejne takie cmentarze – szczątki 182 dzieci przy budynku byłej szkoły w pobliżu Cranbrook (również Kolumbia Brytyjska) oraz 751 dzieci przy szkole Marieval (Saskatchewan).
Szkoły te należały do systemu przymusowego przystosowania do kultury zachodniej. Od 1883 r. powstało 139 takich placówek finansowanych przez państwo, a prowadzonych przez instytucje religijne (w 60 proc. katolickie). Istniały do lat 90. XX w. Opublikowany w 2015 r. raport Komisji Prawdy i Pojednania szacuje, że przeszło przez nie 150 tys. dzieci. Raport określił szkoły jako „kulturowe ludobójstwo” i opisał niszczenie języka, kultury, prześladowania i przemoc.
Kanadyjski episkopat zapowiedział zorganizowanie w grudniu wizyty delegacji rdzennej ludności Kanady w Watykanie. Papież spotka się odrębnie z przedstawicielami Indian, Metysów i Inuitów oraz na koniec z całą delegacją. Podobny problem stoi przed Kościołem katolickim w USA, gdzie funkcjonowało prawie trzy razy więcej takich szkół, bo aż 357, z których 84 prowadziły katolickie zakony. Działały od 1819 r. – i były wzorcem dla Kanady. ©℗