Homopatologia: list do ks. Jacka Prusaka

Szanowny Księże Redaktorze, czytam na łamach „TP” i „Znaku” wypowiedzi Księdza na temat homoseksualizmu i widzę w nich wiele niedomówień, powodowanych – jak sądzę – poprawnością polityczną.

30.01.2012

Czyta się kilka minut

Przy całej złożoności problemu uważam bowiem, że homoseksualizm jest patologią. Argumenty za tym poglądem przedstawiłem w artykule opublikowanym w „Znaku” (nr 1/07; znamienne zresztą, że nikt nie podjął z tym tekstem polemiki). Nie chcę się powtarzać, podkreślę tylko, że homoseksualizm jest, w różnym stopniu, determinowany biologicznie (genetycznie). Z badań na bliźniakach jednojajowych, które przytaczałem, wynika, że jeśli jedno jest homo, to w 50 proc. drugie też. Sławomir Zagórski w „Gazecie Wyborczej” przytaczał wyniki badań Szwedów, też na bliźniakach, z których wynika, że czynnik biologiczny jest odpowiedzialny za orientację homoseksualną w 35 proc. Jakie są więc inne czynniki – wychowanie, kultura?

Rozmawiałem z szeregiem psychologów, którzy skłonni byli przyznać mi rację (no, mówili może nie o patologii, tylko o odejściu od normy), ale nawet na mękach nie powiedzą tego publicznie. Oczywiście dla homoseksualistów takie stawianie sprawy nie jest przyjemne, przez co uznają to za przejaw homofobii. Ksiądz w swoim tekście przypomina uchwałę kongresu amerykańskich psychiatrów z 1973 r., który wiekszością głosów stwierdził, że homoseksualizm nie jest chorobą, a więc mieści się w normie (uchwała podjęta przy silnym nacisku środowisk homoseksualnych), a jednocześnie przytacza stanowisko Kościoła, że jest to „nieuporządkowanie”, co sugeruje wadę moralną.

Jeśli homoseksualizm jest cechą normalną, to nie można mieć do ludzi o tej orientacji zastrzeżeń, że zachowują się tak, jak się zachowują (mówią to zresztą aktywiści stowarzyszenia „Wiara i Tęcza” w liście do „TP”, nr 2/12), o ile w swych relacjach spełniają inne warunki etyki obowiązujące pary heteroseksualne, podobnie jak nie można twierdzić, że bycie blondynem jest godziwe, a brunetem grzeszne.

Przyjęcie, że homoseksualizm jest patologią, ustawia aspekt moralny w innym świetle. Nie może prowadzić do naruszania godności osób o tej orientacji, ale także nie może naruszać praw rodziców chcących uchronić swoje dzieci od przyjęcia tej orientacji w wyniku wpływów kulturowych. Działania środowisk homoseksualnych przekroczyły etap walki o godność i tolerancję, a stały się działalnością promocyjną. Przecież parady równości nie robią dziś nic innego niż pokazywanie, „jak fajnie być gejem lub lesbijką”. Środowiska homoseksualne organizują też obozy „integracyjne”, na których można „odkryć” swoją prawdziwą orientację, dotąd tłumioną przez różne czynniki. Smutne jest to, że środowiska te obrzydziły tradycyjną męską (i żeńską) przyjaźń, która kiedyś nie powodowała skojarzeń erotycznych. W rozmowach ze znajomymi odkryłem, że wielu z nas widząc na wycieczce dwóch młodych chłopców lub dwie dziewczyny, łapie się na myśli, że mogą to być pary homo!

Zdaję sobie sprawę, że w kwestii homoseksualizmu trzeba unikać uogólnień, bo wiele osób można skrzywdzić, zwłaszcza że ich orientacja stwarza im ogromne problemy. Z tego, co Ksiądz pisze, wynika, że Ksiądz doskonale zdaje sobie z tego sprawę – podobnie jak np. Cezary Gawryś w swoich publikacjach w „Więzi”. Pochylając się nad nimi, nie można jednocześnie ich wszystkich traktować jako uczuciowe, subtelne osoby, i nie dostrzegać aspektów homoseksualizmu, o których pisał przed laty ks. Dariusz Oko (referował wyniki raportu przedstawionego dla rządu kanadyjskiego, „TP” nr 7/05) – który skądinąd spotkał się z ostrą krytyką, choć nie podważano żadnych przytaczanych przez niego danych. Takie postępowanie rodzi kontrę i sprzyja homofobii, którą przecież chcemy zwalczać. Problem w tym, że żadna postawa wobec homoseksualizmu, która nie będzie w pełni akceptowała środowisk o tej orientacji, nawet tych łagodnych, ich nie zadowoli. Dlatego pisanie o homoseksualizmie jednostronne lub z niedomówieniami tak naprawdę na nic się nie zda.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2012