Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Polski rząd przesłał do Komisji Europejskiej wyjaśnienia, jak zamierza się odnieść do dwóch lipcowych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczących systemu dyscyplinowania sędziów. Treść listu nie jest znana, jego lakoniczne omówienie na stronach rządowych zawiera zapowiedzianą już likwidację Izby Dyscyplinarnej „w najbliższych miesiącach”. Wskazuje ono też, że pierwsza prezes Sądu Najwyższego zatrzymała u siebie nowe wnioski kierowane do tej izby, co oznacza jej nieformalne zamrożenie.
Bruksela na razie nie zajęła stanowiska wobec tych cząstkowych ustępstw, choć komisarz Didier Reynders został wcześniej upoważniony do zareagowania (np. wnioskiem do TSUE o kary finansowe) bez czekania na jej najbliższe posiedzenie. – Jestem przekonany, że KE nie zadowoli się tego typu działaniami. Nic bowiem z orzeczeń TSUE nie zostało wprowadzone w życie. To są pozorne ruchy, mające na celu wprowadzenie Brukseli w błąd i zyskanie na czasie – komentuje w rozmowie z „TP” mec. Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy. – KE jako strażniczka traktatów musi podejmować działania zapewniające przestrzeganie prawa unijnego. A działania Polski od lipca to jego ostentacyjne lekceważenie. Choćby dlatego, że skoro dotychczasowe decyzje ID mają zostać zawieszone, to np. sędziowie Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn powinni wrócić do orzekania.
W liście minister Konrad Szymański powołał się m.in. na orzeczenie polskiego TK, iż w materii ustroju sądów polskie prawo ma prymat nad unijnym. Zdaniem Warszawy to drugie obowiązuje tylko w obszarach „wyłącznej kompetencji UE”. Oznaczałoby to – chyba zgodnie z intencjami PiS – że Unia ma ostateczny głos tylko w kwestiach handlu, ochrony konkurencji i nigdzie indziej.
Jarosław Kaczyński w niedawnym wywiadzie twierdził co prawda, że „dalsze reformy” wymiaru sprawiedliwości są od dawna gotowe, ale to raczej ratowanie twarzy wobec potrzeby ustępstw. Konkret jednak się pojawił: prezes PiS stwierdził, że „dobrze byłoby” znieść immunitet sędziowski. ©℗