Film „Dobrzy nieznajomi”: co by było, gdybyśmy spotkali swoich rodziców w czasach ich młodości?

Obraz Andrew Haigha to dużo więcej niż kino fantasy czy gejowski melodramat. Przerzucając prawie niewidzialne mosty między jawą a imaginacją, opowiada o wewnętrznych blokadach i wynikających z tego fatalnych zaniechaniach.
w cyklu CO OBEJRZEĆ W WEEKEND

10.05.2024

Czyta się kilka minut

Jamie Bell (Tata), Andrew Scott (Adam) i Claire Foy (Mama) w filmie „Dobrzy nieznajomi”, 2023 r. // Fot. materiały prasowe
Jamie Bell (Tata), Andrew Scott (Adam) i Claire Foy (Mama) w filmie „Dobrzy nieznajomi”, 2023 r. // Materiały prasowe

Rozmowy, które nigdy się nie odbyły, mogą toczyć się bez końca. Prowadzimy je we własnych głowach, powracają w snach, czasem zamieniają się w literacką albo filmową fikcję. Bohater „Dobrych nieznajomych” przeprowadza je w pisanym przez siebie scenariuszu, ale siła filmu Haigha bierze się stąd, że nie ma tu wyraźnych cudzysłowów oddzielających życie od fantazji. Po prostu któregoś dnia Adam, samotny mieszkaniec londyńskiego apartamentowca, odwiedza swoich rodziców z małego miasteczka, przenosząc się do 1987 roku. Już za chwilę na Wyspach wejdzie w życie niesławna Sekcja 28, zakazująca „homopropagandy”. 

Adres URL dla Zdalne wideo
  • DOBRZY NIEZNAJOMI – reż. Andrew Haigh. Prod. Wielka Brytania 2023. Premiery CANAL+, Prime Video, Player, Apple TV, Megogo, Disney+ 

Brytyjski reżyser nie nakręcił historii w stylu „Powrotu do przyszłości”. Wehikuł czasu uruchamia się w wyobraźni dojrzałego mężczyzny, który jako dwunastolatek stracił rodziców, nie odbywszy z nimi tej najważniejszej rozmowy – o tym, kim jest, i czy właśnie takim byłby przez nich kochany. Luźna adaptacja japońskiej powieści „Obcy” Taichiego Yamady włącza tryb „co by było, gdyby”, szukając w opowieści o duchach odpowiedzi na wiele jeszcze innych pytań. Na przykład o to, dlaczego Adam w dzisiejszych, dużo bardziej wyemancypowanych czasach i lepszym do życia miejscu tak bardzo boi się emocjonalnej bliskości. 

Jest coś bardzo poruszającego, kiedy dorosły bohater odwiedza niezmieniony od lat dziecinny pokój, zasiada do stołu ze swoimi młodymi rodzicami, ubiera z nimi choinkę, rozmawia o tym, w jakich okolicznościach zginęli. Ma jednak do załatwienia dużo więcej niż podróż sentymentalną. Od tego, w jaki sposób matka i ojciec zareagują na synowski coming out, zależeć będzie wiele – w przyszłości, czyli teraz. Już na początku filmu Adam poznaje Harry’ego, młodego sąsiada, i pojawia się nadzieja na coś, czego główny bohater nigdy nie doświadczył. Będziemy świadkami powolnego wychodzenia ze skorupy i dopiero finał przyniesie sugestię, co tak naprawdę się wydarzyło między „dobrymi nieznajomymi”.

Filmy i seriale, kino polskie i zagraniczne. Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika”.

Nostalgia ma w tym filmie słodko-gorzki posmak. Z jednej strony powracają różne ejtisowe zabawki, plakaty, kasety, winyle, z drugiej strony to, co słyszmy na ścieżce dźwiękowej, brzmi niczym raj podwójnie utracony. W ówczesnej brytyjskiej popkulturze, w piosenkach Pet Shop Boys, Bronski Beat, a zwłaszcza w naładowanym znaczeniami „The Power of Love” zespołu Frankie Goes To Hollywood słychać dzisiaj nie tylko barwny klimat epoki, lecz także ówczesne historie queerowe, dorastanie z łatką odmieńca, naturalny strach czy wyimaginowane fobie związane z AIDS. Nawet w fantazjach Adama, jak mogłaby wyglądać „ta” rozmowa z matką i ojcem, pojawia się w którymś momencie cień realnych uprzedzeń. I choć wydawać by się mogło, że pokolenie Harry’ego jest już wolne od tego rodzaju traum, film pokazuje, że nieuleczone łatwo mogą się reprodukować i zatruwać następne generacje.

„Dobrzy nieznajomi” to pod wieloma względami kino wysoko wrażliwe. Haigh jest mistrzem w operowaniu subtelnościami, niezależnie od tego, czy mowa o gejowskim romansie („Zupełnie inny weekend”) czy o tajemnicach małżeństwa z długim stażem („45 lat”). Tym razem, przerzucając prawie niewidzialne mosty między jawą a imaginacją, opowiada o wewnętrznych blokadach i wynikających z tego fatalnych zaniechaniach. Ową wrażliwość znajdujemy również w odtwórcach głównych bohaterów: u Andrew Scotta jako Adama (przy tej kreacji mogą się schować wszystkie „Ripleye”) i u Paula Mescala w roli Harry’ego (postaci jakże bliskiej ojcu z „Aftersun”). Dodajmy do tego Claire Foy grającą matkę i Jamiego Bella, który w roli wąsatego taty mruga do nas, przypominając o swoim chłopięcym występie w filmie „Billy Elliot” Stephena Daldry’ego. Wszyscy oni dają popis wyważonego aktorstwa najwyższej klasy. W filmie, którego pytaniem najważniejszym i – miejmy nadzieję – retorycznym, pozostaje to, czy w ogóle zasługujemy na czyjąś miłość.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej