Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
RPO zdecydował się wnieść do Sądu Najwyższego jedenastą skargę nadzwyczajną – to ścieżka dla prawomocnych wyroków sądów powszechnych, z której w sposób nieograniczony może korzystać jedynie Rzecznik i Prokurator Generalny. Po raz pierwszy tego typu skarga dotyczy przemocy w rodzinie.
Ta historia zaczyna się dwie dekady temu na Podlasiu. Ojciec znęca się – fizycznie i psychicznie – nad żoną i dzieckiem. Syn od pewnego momentu zaczyna się w domowe awantury angażować: próbuje rozdzielać rodziców i stawać w obronie bitej matki. W 2011 r. sąd karny skazuje ojca na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. A siedem lat później – gdy syn jest pełnoletni – sąd rejonowy uwzględnia jego pozew cywilny i zasądza 20 tys. zł zadośćuczynienia. Ojciec się odwołuje, a Sąd Okręgowy w Łomży uwzględnia jego skargę, stwierdzając w uzasadnieniu, że źródłem konfliktów między ojcem a dzieckiem było „prowokacyjne zachowanie się powoda i demonstrowanie oporu”.
„Sąd zastosował mechanizmy odwracające de facto role: ofiary i jej kata. Przerzucił ciężar odpowiedzialności na poszkodowanego” – argumentuje w uzasadnieniu decyzji o skardze RPO. – Kompletnie pominięto społeczny kontekst sprawy, a także fakt, iż w podobnych historiach krzywda, nawet wyrządzona lata temu, nigdy się nie dezaktualizuje – dodaje Mirosław Wróblewski.
Jakie znaczenie może mieć skarga? Według Wróblewskiego wyrok sądu okręgowego, dodatkowo w rejonie, w którym przemoc domowa jest według danych policji najwyższa w kraju, mógł być społecznie szkodliwy – jako sygnał, że zjawisko to jest czymś akceptowalnym: – Ta skarga to z kolei komunikat, że sprawcy nie mogą czuć się po latach bezkarni. Dlatego mamy nadzieję, że Sąd Najwyższy uchyli łomżyński wyrok. ©℗